W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Podziemny powielacz po lubelsku

Podziemny powielacz po lubelsku
12.10.200722:36

To właśnie w Lublinie powinno powstać Muzeum Wolnego Słowa - uważa Bernard Nowak, wydawca i literat, inicjator lubelskiej wersji otwieranej w poniedziałek wystawy "Bibuła. Od wolnego słowa do wolności". Wystawa była najpierw, w sierpniu ubiegłego roku pokazywana w Warszawie, w Pałacu Kultury i Nauki. Plansze prezentują przede wszystkim prasową i wydawniczą działalność podziemną; warto pamiętać, że przed sierpniem 1980 roku ukazywało się ok. 80 tytułów prasy podziemnej, a ścigane przez komunistyczne władze oficyny publikowały tak ważnych autorów jak Czesław Milosz, Ginter Grass, Andriej Sacharow. Tylko Wydawnictwo Nova do sierpnia 80 roku wydało ponad 80 publikacji książkowych. Na potrzeby wystawy zrekonstruowano także podziemną drukarnię, a nawet celę więzienną odtworzoną dzięki pomocy Zakładu Karnego w Białołęce.
- Byłem na otwarciu w Warszawie. Osoby z różnych stron Polski zwracały organizatorom uwagę, że za mało mówi się o działalności wydawniczej spoza stolicy. To prawda, ale takie zadanie jest niemal niewykonalne. Zajęłoby cały Pałac Kultury im. Józefa Stalina. Uznałem, że trzeba zrobić coś innego: korzystając z gotowych warszawskich materiałów, dołączyć do nich swoje. Zaproponowałem Mirkowi Chojeckiemu, aby wystawa była tak właśnie konstruowana - i aby stała się objazdową - mówi Bernard Nowak, szef lubelskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, sam posiadający bogate doświadczenie wydawcy podziemnego. Więc większość książek oraz innych eksponatów z otwieranej w poniedziałek o godz. 13 w Centrum Kultury (przy ul. Peowiaków 12) wystawy pochodzi z lubelskich drukarni podziemnych. Całkowicie lubelskie są maszyny drukarskie, powielacze, ramki oraz offsety i wiele poligraficznych akcesoriów. Co więcej, wystawa urządzona jest w zdewastowanych pomieszczeniach Centrum Kultury, które pasują do tematyki opowiadającej przecież o działaniach tajnych, podejmowanych w ukryciu. - Lublin - wyjaśnia Nowak - odegrał w sprawach wydawniczych rolę, która jest nie do przecenienia. Tu wychodziły "Spotkania", tu na maszynie przemyconej z Paryża przez studentów KUL uczył się drukować Mirek Chojecki, twórca Novej. Studentami lubelskiej uczelni byli wówczas m.in. Janusz Bazydło, Seweryn Blumsztajn, Bogdan Borusewicz, Andrzej Dorniak, Piotr Jegliński, Tadeusz Korzeniewski, Janusz Krupski, Krzysztof Michałkiewicz, Paweł Nowacki, Stefan Szaciłowski, Barbara Toruńczyk, Krzyś Wasilewski, Wit Wojtowicz - i wielu innych. Tworzyli początki opozycji demokratycznej, współpracowali z KOR, Ruchem Młodej Polski, kształcili na kursach w Gdańsku Lecha Wałęsę, Bogdana Lisa czy Andrzeja Gwiazdę. Nie sposób wyliczyć wszystkich i powiedzieć wszystkiego, bo zajęłoby to kilka szpalt. Zdaniem Bernarda Nowaka, to wszystko daje Lublinowi prawo do stworzenia Muzeum Wolnego Słowa. Organizatorami wystawy są: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Miejska Biblioteka Publiczna, Centrum Kultury oraz lubelski oddział Stowarzyszenia Wolnego Słowa. grj 2007-10-12 Gazeta Wyborcza