W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.
Film: ​Żegnaj ptaszyno
Data rozpoczęcia 2016-03-03
Godzina rozpoczęcia 19:00
Miejsce Dzielnicowy Dom Kultury „Węglin” ul. Judyma 2a
Kontakt Kurator cyklu – dr hab. Rafał Szczerbakiewicz
Udział Bezpłatny
Kategoria Spotkanie

Żegnaj ptaszyno (Bye Bye Birdie, USA 1963, 1h 52 min) 

reżyseria – George Sidney
scenariusz – Irving Brecher wg książki Michaela Stewarta
obsada: Janet Leigh (Rosie DeLeon), Dick Van Dyke (Albert F. Peterson), Ann-Margret (Kim McAfee), Maureen Stapleton (Mama Mae Peterson), Bobby Rydell (Hugo Peabody), Jesse Pearson (Conrad Birdie) i inni.

Conrad Birdie jest największą rock’n’rollową  gwiazdą lat 60. Początkujący chemik i autor piosenek Albert jest przekonany, że zarobi fortunę i poślubi swą dziewczynę Rosie, jeśli dostanie się na występ Conrada w nowojorskim hicie telewizyjnym Ed Sullivan Show, by całować na pożegnanie dziewczynę z liceum. Matka Albert zrobi wszystko, by zniszczyć jego związek z Rosie. Gdy „Bye Bye Birdie” był hitem sezonu „59-60” na Broadwayu, była to mistrzowska satyra rewolucji rock’n’rollowej na musicalowej scenie wyreżyserowana w bardzo innowacyjnym stylu. Wszystkim wydawało się, że nie ma bardziej prowokacyjnego tematu i że Elvis Presley i rock'n'roll muszą być przejęci i wchłonięci tak przez Hollywood, jak i Madison Avenue. Od 1956 do 1960 następował proces oswajania i komercjalizowania rewolucji. Doszedł do tego jeszcze aspekt obyczajowy. Elvis w 1959-60 był w wojsku. Konserwatywna i tradycyjna Ameryka odetchnęła: Dobry chłopak z południa! Stąd gdy z dużym spóźnieniem musical w 1963 był zaadaptowany przez Hollywood z ostrego mitu rock’n’rolla niewiele pozostało. Presley nagrywał w Hollywoodzie „Blue Hawaii” i „Fun in Acapulco”. Stąd i film Gerge’a Sidneya opisuje nie r’n’r, ale zjawisko popu pierwszej połowy lat 60. Mówiło się wręcz, że jest to pierwszy obraz melancholijny zrobiony na fali nostalgii do epoki Baby Boom. I przeminąłby bez echa gdyby nie elektryczna sensacja seksualnego symbolu lat 60., ruda piękność ze Szwecji – Ann Margret. Nowy styl, nowa moda, nowa obyczajowość dla wszystkich amerykańskich dziewcząt. Gdy Elvis zobaczył ją na ekranie już rok później nagrał z nią swój najlepszy obraz lat 60., legendarne „Viva Las Vegas”. Ale to był zmierzch amerykańskiego pop-u. W 1965 przyjechali The Beatles, rozpoczęła się druga fala brytyjskiej inwazji. W 1966 rozpoczęła się kolejna rewolucja…

AKADEMIA ZAPOMNIANYCH ARCYDZIEŁ FILMOWYCH – KINO MUZYKI

Dlaczego kolejny rok Akademii poświęcamy w całości tematowi muzyki w filmie? Czy nie jest to zbyt wąska nisza kina? Czy nie nazbyt ograniczy to możliwości i wszechstronności naszych pokazów? Niech Państwo nam uwierzą, że będzie SUPER! Bo będzie wręcz przeciwnie! Będziemy oglądać atrakcyjne, różnorodne, wielobarwne dosłownie i emocjonalnie wyjątkowe obrazy. Muzyka jako temat i środek filmowy przeniesie nas w światy dźwięków i barw tak różnorodnych, że zmuszeni będziemy wręcz ograniczać nasze ekranowe żądze zmysłowych doznań. Chrząkać znacząco i tłumaczyć się z uczuciowego zamieszania. I nie będzie nam się chciało wracać do domu po seansie. Uff. Muzyka w filmie nie ustępuje fundamentalnej obrazowości kina. Gdyby został nam tylko obraz i nic by nam w uszach nie grało kino byłoby wyjątkowo kaleką i smutną sztuką. Kino to ruch, ruch obrazów, ale ruch, który musi być jakoś zorganizowany. Jest właściwie tylko muzyczna możliwość tej ekranowej organizacji. W pewnym sensie to taniec obrazów przed naszymi oczyma. Muzyka to ożywiona zmysłowo matematyka. Muzyka jest rytmem i w tym znaczeniu porządkiem opowieści. Jako taka porządkuje nam filmowe kosmosy. Muzyka jest też czasowym aspektem filmowości. Organizuje nam harmonogramy ekranowych podróży. Muzyka jest w końcu kompasem naszych emocji. Dzięki niej nigdy nie gubimy się w powikłaniach filmowych doświadczeń.

Muzyczna refleksja kina ma swoje rozliczne i niejednoznaczne oblicza. Spróbujemy się przyjrzeć wyjątkowym filmowym przykładom problematyzacji tego tematu i formy zarazem. Kino muzyczne z koronnym gatunkiem musicalu filmowego będzie tutaj tylko punktem wyjściowym dla naszych filmowo-muzycznych spotkań. Będzie to spotkanie z niewinnością filmowych opowieści. Kino muzyczne będzie też możliwością spotkania z piosenką, historią gatunków muzycznych i przemian muzycznej ekspresji na ekranie. A przecież zupełnie osobnym tematem będzie muzyka filmowa jako wyjątkowo sugestywny środek ekspresji w kinie pozornie nie-muzycznym. A jeszcze innym – będzie muzyka sama w sobie jako temat i bohater filmowej opowieści. No i może w końcu – zastanowimy się nad immanencją muzyki w kinie, nad takimi realizacjami kiedy wydaje nam się, że jej w ogóle nie ma, nic nie słyszymy, a tymczasem nasz odbiór filmu jest całkowicie zdeterminowany i podporządkowany sile muzycznej sugestii i ideologii. „Zagraj to jeszcze raz Sam!”