W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Wernisaż wystawy fotografii Kazimierza Kasprzaka Noce z „Diamentową Księżniczką”

Wernisaż wystawy fotografii Kazimierza Kasprzaka Noce z „Diamentową Księżniczką”
Data rozpoczęcia 2009-12-21
Godzina rozpoczęcia 18:00
Miejsce Dom Kultury LSM, K. Wallenroda 4a
Kategoria Wernisaż

Noce z „Diamentową Księżniczką” czyli dookoła kuli ziemskiej

Podejmując od dłuższego czasu niekonwencjonalne wyzwania związane z moją pasją, tym razem w maju 2009 roku postanowiłem wybrać się w podróż dookoła kuli ziemskiej. Nie było to zadanie proste, bowiem nikt w naszym kraju nie organizuje tego rodzaju wypraw. Proponuje je jedna z firm niemieckich, z której ofert korzystał wcześniej znajomy z Warszawy, pracujący przez kilkanaście lat w Kolonii. Jego inicjatywa z tym związana sprawiła, że razem odbyliśmy życiową przygodę trwającą miesiąc. Warto w tym miejscu przypomnieć, że ja na początku 2007 roku stałem się pierwszym mieszkańcem Lubelszczyzny, którego stopy stanęły na wszystkich kontynentach i znalazłem się we wszystkich strefach klimatycznych.
Moja kolejna życiowa eskapada rozpoczęła się na początku września 2009 roku i trwała miesiąc. Jej trasa prowadziła z Lublina do Warszawy i dalej przez Kolonię, Frankfurt nad Menem, Vancouver (Kanada), Alaskę, Sapporo (Japonia), Władywostok (Rosja), Pusan (Korea Południowa), Qingdao, Dalian, Pekin (trzy miasta chińskie), Frankfurt nad Menem, Kolonię i Warszawę do Lublina. Biorąc pod uwagę przebieg trasy, szczęśliwym zbiegiem okoliczności okrążyłem kulę ziemską, przemierzając około 32 tysiące kilometrów.
Podstawowym środkiem lokomocji był jeden z największych statków pasażerskich na świecie, noszący wdzięczną nazwę „Diamond Princess” („Diamentowa Księżniczka”), należący do najnowszych i najnowocześniejszych tego typu jednostek. Był on moim „domem” przez 22 dni. W tym czasie przemierzyłem nim ponad 14 tysięcy kilometrów. Trasa rejsu wiodła m.in. przez Morze Beringa, Pacyfik, północną część Rosji (obok Kamczatki), Morze Żółte. Statek opuściłem dopiero w chińskim mieście Xingang, leżącym około 120 km od Pekinu. Nie był to jednak koniec rejsu tego statku, dalej trasa jego prowadziła m.in. do Szanghaju, Hong-Kongu, Wietnamu, Bangkoku, Australii i Nowej Zelandii. Mogłem skorzystać z tej propozycji, ale nie miałem wystarczającej ilości dolarów.
Był to dopiero drugi rejs statku „Daimond Princess” na tej trasie. Wykonany on został przez firmę Mitsubishi Heavy Industries z Tokio, a do eksploatacji został oddany w 2004 roku. Właścicielem tego kolosa jest amerykańska firma z Los Angeles. Pływa on jednak pod flagą Bermudów, a oficjalnym miejscem postoju jest Hamilton. Wyporność statku wynosi prawie 116 tysięcy ton, rozwija on szybkość około 30 km na godzinę, ma ponad 280 m długości, a szerokość wynosi 41,5 m. Ma 18 pięter, bez 13 kondygnacji, a więc praktycznie 17. Maksymalnie na pokładzie może się znaleźć 3078 pasażerów. Załoga wynosić może nawet 1240 osób. Kapitanem jest ponad 40-letni Włoch Dino Sagani. Na statku znajduje się m.in. 10 restauracji, 12 barów, 2 baseny (otwarty i kryty), kort tenisowy, mini pole golfowe, sala koncertowa na prawie 1000 miejsc. Ma on własny program telewizyjny i… 24 łodzie ratunkowe.
Na mojej trasie podróży znalazły się więc cztery największe na świecie kraje, biorąc pod uwagę ich powierzchnię. Ich kolejność pod tym względem jest następująca: Rosja, Kanada, USA i Chiny. Odwiedziłem także dwa egzotyczne dla nas kraje, jakimi są Japonia i Korea Południowa. Szkoda jednak, że spędziliśmy w nich zbyt mało czasu.
Kazimierz Kasprzak

Powiązane:

Dom Kultury LSM

CreArt. Sieć miast na rzecz twórczości artystycznej