W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Kolejny triumf lubelskich futsalistów

Kolejny triumf lubelskich futsalistów
20.03.2017

Zawodnicy łódzkiego Malwee już nie raz pokazywali, że potrafią zaskoczyć. W meczu z Lublinem nie było inaczej. Po trzech minutach od rozpoczęcia blisko zdobycia bramki byli łodzianie. Po lobie nad bramkarzem futbolówka poszybowała tuż za poprzeczkę. Akademicy chcieli grać wysokim pressingiem, ale na połowie przeciwnika byli niedokładni. W 11. minucie niefortunnie dla zawodników lubelskiego AZS-u po zamieszaniu w polu karnym Bartłomiej Krysiak wrzucił piłkę do siatki. Goście nie mogli się jednak długo cieszyć z prowadzenia. Chwilę później na listę strzelców wpisał się kapitan gospodarzy Jarosław Walęciuk. Lublinianin wyrównał wynik po kapitalnym uderzeniu w prawy róg. Do końca połowy nie brakowało emocji. Po golu wyrównującym podopieczni Michała Zawadzkiego nieco się cofnęli i to AZS częściej konstruował akcje. W ostatniej minucie padły jeszcze kolejne bramki. Na początku po podaniu od kolegi z zespołu trafił Rafał Pawłowski, a chwilę później na sekundy przed zejściem na przerwę wynik wyrównał Wojciech Boniaszczuk.

W pierwszej połowie straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach – rzut wolny i rzut rożny – gdzie widzieliśmy już nie raz, nawet po analizie, że będzie rzucana piłka długa i że będą wybloki. Tutaj niestety zabrakło tego skupienia i padły dwie bramki. W drugie połowie mecz mógł się rozwinąć w jedną i drugą stronę. Niestety dla nas, to „Dziki” zdobyły trzy punkty – tłumaczy zawodnik gości Przemysław Olczak.

Początek drugiej odsłony zaczął się nieźle dla „Dzików”. Futsaliści dobrze radzili sobie z atakiem i grali z dużym poświęceniem. Decydujący cios zadał w 25. minucie Tomasz Ławicki. W akcji sam na sam uderzył piłkę po ziemi. Ta z kolei ominęła nogi bramkarza i wpadła do siatki. Pomimo tylko jednobramkowej przewagi Lublin nie mógł zwalniać tempa. Do końca spotkania ataki z obu stron okazały się jednak bezskuteczne. Na pięć minut przed końcem blisko dogonienia gospodarzy była jeszcze Łódź. Po mocnym uderzeniu zza pola karnego piłka uderzyła jednak tylko w słupek. Wzorowe interwencje bramkarzy do ostatnich sekund pozwoliły utrzymać wynik 3:2 na korzyść lubelskich akademików.

To była straszna męczarnia, ale cieszą naprawdę trzy punkty. Daliśmy z siebie sto procent. Chcielibyśmy wygrać wszystkie spotkania do końca sezonu. Zobaczymy czy się uda – zapowiada kapitan AZS UMCS Lublin Jarosław Walęciuk.

Szansę na utrzymanie wysokiej lokaty w rozgrywkach pierwszoligowych akademicy dostaną w niedzielę. Na wyjeździe zagrają z zajmującym ósmą lokatę Heiro Rzeszów.
źródło: azs.umcs.pl
 

WYDARZENIA POLECANE