Czwarta kwarta meczu TBV Startu Lublin z PGE Turowem Zgorzelec na długo zostanie w pamięci zawodników. Nasi koszykarze, mimo że prowadzili na jej początku 13 punktami, a wcześniej nawet dziewiętnastoma ostatecznie ulegli gościom 64:68.
Trzy ćwiartki w wykonaniu naszych koszykarzy były rewelacyjne. Gdy na tablicy wyników widniał rezultat 52:33, wydawało się, że już nic złego gospodarzom nie może się przytrafić. Niestety Turów zdołał się jednak podnieść nawet w tak beznadziejnej sytuacji. Jeszcze przed końcem tej części gry odrobił straty do trzynastu oczek, a od początku ostatniej odsłony kontynuował pościg. Podczas niego, na przełamanie trafił jeszcze Nick Covington, jednak w ostatecznym rozrachunku to było za mało; zgorzelczanie między 32., a 40. minutą zaliczyli serię 22:2, która zdecydowała o ich zwycięstwie. Mimo porażki, należy pochwalić nasz zespół za grę w obronie przez trzy kwarty. Na uwagę zasługuje też występ Covingtona, który był najlepszym strzelcem lubelskiej drużyny (17 pkt).
Po pechowej porażce trzeba się jak najszybciej otrząsnąć. Już we wtorek bowiem naszych graczy czeka kolejne starcie, z MKS Dąbrowa Górnicza. Początek o godz. 19 w hali Globus.
źródło: startlublin.pl
