W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Zwycięstwo TBV Start Lublin z Miastem Szkła Krosno

Zwycięstwo TBV Start Lublin z Miastem Szkła Krosno
06.02.2017

Od początku spotkania w hali Globus panowała znakomita atmosfera. Koszykarzy dopingowały dwie grupy kibiców – fani miejscowych oraz kilkudziesięciuosobowa grupa sympatyków gości. Nie po raz pierwszy w tym sezonie TBV Start Lublin nie wszedł zbyt dobrze w mecz. Na półmetku otwierającej kwarty Miasto Szkła prowadziło 14:5. W szeregi gospodarzy wkradało się dużo niedokładności, nerwowych zagrań i błędów w obronie. Szwankowała też skuteczność.

Przez blisko 35 minut sobotniego starcia gospodarzom szło jak po grudzie. Krośnianie bardzo szybko wypracowali sobie przewagę, która - zależnie od etapu meczu - oscylowała w granicach pięciu-dziesięciu oczek. W pewnym momencie strata naszych koszykarzy do rywali wynosiła aż trzynaście punktów, co zwiastowało - w obliczu sporych problemów w ataku - porażkę.

Gdy na 6 minut przed końcem celny rzut wolny egzekwował Seid Hajrić zwiększając przewagę swojego zespołu do dwunastu punktów (63:51), kibice Miasta Szkła mogli ze spokojem oczekiwać końcówki spotkania. Jednak wtedy stało się coś niesamowitego.

Najpierw przebojowe wejście pod kosz Douga Wigginsa, a chwilę potem trójki jego autorstwa oraz Jakuba Dłoniaka drastycznie zmniejszyły straty lublinian. Nasi koszykarze "poczuli krew", co widać było po reakcji choćby ławki rezerwowych. Mieli już rywali na przysłowiowym widelcu, a chwilę później przechylili szalę na swoją korzyść. Kolejne punkty Wigginsa, jedyne w tym spotkaniu - ale kluczowe - trafienie Jarosława Trojana i wreszcie zabójcza trójka Pawła Kowalskiego dały nam długo wyczekiwana prowadzenie. "Kowal" był absolutnym bohaterem wieczoru, bowiem chwilę potem, po niecelnym rzucie wolnym Trojana zaliczył dobitkę, która była gwoździem do trumny krośnian.

- Panowie, słowa uznania. Nie jest sztuką wygrać gdy idzie. Sztuką jest to zrobić, gdy mamy pod górkę - mówił po spotkaniu do zawodników w szatni prezes Arkadiusz Pelczar i trudno się z nim nie zgodzić. Nasi zawodnicy dokonali w sobotni wieczór wielkiej rzeczy i należą im się za to ogromne brawa.

 

Źródło: www.startlublin.pl