W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Sportowe podsumowanie weekendu

Sportowe podsumowanie weekendu
13.06.201611:47

Rugby: Budowlani Lublin przegrali z Juvenią 14:27

Seniorom Budowlanych Lublin nie udało się pokonać, w decydującym o awansie do ekstraligi meczu, drużyny Juvenii Kraków. Pomimo ambitnej postawy musieli uznać wyższość rywala, który w poprzednim sezonie występował w ekstraklasie i nie był zagrożony spadkiem, a zrezygnował z udziału w rozgrywkach ze względów finansowych.

Już w 3. minucie, po karnym, gospodarze prowadzili 3:0, a po kilkunastu minutach 15:0. Do 30. minuty zaznaczyła się wyraźna przewaga Juvenii. Potem Budowlani nawiązali walkę,  jednak pod koniec pierwszej połowy krakowianie zdobyli kolejne przyłożenie i ustalili wynik do przerwy 20:0.

W drugiej połowie Budowlani wypracowali przewagę, która zaowocowała dwoma podwyższonymi przyłożeniami. Mieli jeszcze kilka niewykorzystanych sytuacji. Pod koniec meczu, po przechwycie, Juvenia ustaliła wynik na 27:14.

Skład:
Robizon Kelberashvili (Marcin Mazur), Adam Bobruk, Michał Majcher (Konrad Zając), Wojciech Król, Paweł Niedziółka, Piotr Wiśniewski, Bartłomiej Jasiński (Michał Świderski), Jakub Jasiński, Wojciech Lubisz, Maciej Grabowski, Patryk Zalewski (Robert Ciechoński) Bartłomiej Mazur, Patryk Ćwieka, Jakub Gładkowski (Patryk Jasiński), Oleksii Leshchenko.

Punkty:
Konrad Zając 5,
Jakub Jasiński 5,
Oleksii Leshchenko 4.

źródło: ksbudowlani.com

Piłka nożna: Motor Lublin - Olimpia Elbląg 0:1.

Nie tak pierwszy mecz barażowy o awans II ligi wyobrażali sobie kibice i piłkarze Motoru. Olimpia Elbląg okazała się wymagającym rywalem i wywiozła z Lublina cenne zwycięstwo 1:0. Rewanż zostanie rozegrany w najbliższą środę o godz. 17.

Jesteśmy dopiero w połowie rywalizacji, bo ta trwa 180 minut. Na razie prowadzimy, ale jeszcze daleka droga do awansu – ocenia Adam Boros, trener gości. – Chłopaki rozegrali dobry mecz, ale mieliśmy problemy ze skutecznością. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa, a moi piłkarze chcą zrewanżować się rywalom w środę – przekonuje Tomasz Złomańczuk.

„Czas wyjść na powierzchnię II liga wreszcie”. Taki transparent podczas sobotniego meczu na Arenie wywiesili kibice Motoru. Chociaż żółto-biało-niebiescy nie rozegrali złego spotkania, to znaleźli się w trudnej sytuacji, bo w środę będą musieli zaatakować. Olimpia pokazała, że w kontrze jest bardzo groźna.

Jako pierwsi dobrą szansę stworzyli sobie gospodarze. Najpierw sprzed pola karnego uderzał Tomasz Tymosiak, a jego strzał dobijał jeszcze Aleksander Komor. W obu przypadkach efektu bramkowego jednak nie było. W 20 minucie Anton Kołosow przez chwilę cieszył się z gola, ale sędziowie uznali, że piłkarz był na pozycji spalonej.

Kilka chwil później Kamil Stachyra świetnie huknął z powietrza, a piłkę zmierzającą w okienko jeszcze lepiej odbił Kacper Tułowiecki. 120 sekund później „Kapi” wrzucał na głowę Pawła Piątka, jednak temu drugiemu zabrakło centymetrów, żeby jej sięgnąć. W 29 minucie Olimpia pokazała, że też może być groźna. Kołosow wystawił piłkę Patrykowi Sokołowskiemu i ten mógł zapytać bramkarza, w który róg mu strzelić, uderzył jednak nad bramką.

Tuż przed przerwą Paweł Piceluk dobijał strzał kolegi i wpakował piłkę do siatki, ale arbiter po raz drugi uznał, że był spalony. Motor nie czekał na rywali i szybko pognał z kontrą, źle zakończył ją jednak Kamil Wolski. Pierwsza połowa mogła się podobać rekordowej publiczności na Arenie Lublin. Publiczność oglądała wyrównane spotkanie z dużą ilością podbramkowych sytuacji i ciekawych akcji.

Po zmianie stron obraz gry wyraźnie się zmienił. To piłkarze Tomasza Złomańczuka zdecydowanie zdominowali rywali. Wygrali walkę w środku pola, ale nie potrafili stworzyć klarownej okazji. Strzałów z dystansu było mnóstwo. Zwłaszcza w wykonaniu: Tymosiaka i Piotra Piekarskiego. Wszystkie mijały jednak bramkę przeciwnika. Najlepszą szansę po przerwie zmarnował Iwan Dykij. Przyjmował sobie już piłkę w polu karnym przyjezdnych, ale za długo zbierał się do strzału i ostatecznie nic z tego nie wyszło. Wielkiego pecha miał też Piątek. Był już w szesnastce Olimpii, ale tuż obok piłki wylądował… balon rzucony z trybun. Napastnik Motoru nieco zdezorientowany nie zdołał oddać czystego uderzenia.

W 72 minucie na boisku pojawił się Damian Szuprytowski i okazało się, że ta zmiana była strzałem w dziesiątkę. Goście z Elbląga w drugiej połowie opadli z sił po dalekiej podróży i momentami „człapali” już po boisku. Szuprytowski rozruszał kolegów w ataku. Spędził na boisku niecałe 20 minut, a dał się mocno we znaki gospodarzom. Najpierw ambitny powrót we własne pole karne Marcina Michty uratował ekipę z Lublina. W 83 minucie 26-latek mijał rywali, jak tyczki, wpadł w pole karne i huknął w krótki róg, ale Paweł Socha zdołał odbić piłkę. Cztery minuty później Szuprytowski znowu zszedł ze skrzydła do środka, świetnie podał piętą do Piceluka, a ten wygrał pojedynek z bramkarzem Motoru i zdobył zwycięską bramkę.

Drużyna trenera Złomańczuka stworzyła sobie jeszcze tylko jedną okazje. Rezerwowy Szymon Kamiński ładnie uderzał po długim rogu, ale podobnie, jak jego koledzy przez cały mecz, tuż obok bramki.

Motor Lublin – Olimpia Elbląg 0:1 (0:0)

Bramka: Piceluk (85).
Motor: Socha – Falisiewicz, Gieraga, Komor, Tadrowski (29 Dikij) – Król, Tymosiak, Piekarski (78 Drozd) – Stachyra, Piątek (87 Kamiński), Wolski (59 Michota)
Olimpia: Tułowiecki – Bukacki, Wenger, Kowalczyk (79 Maciążek), Kubowicz (66 Iwanowski) - Stępień, Pietroń (75 Ressel), Sokołowski, Kołosow, Bojas (732′ Szuprytowski) - Piceluk
Żółte kartki: Komor, Kamiński – Kubowicz.
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 8 919

źródło: dziennikwschodni.pl
 

Motocross: 3 runda Międzynarodowych Mistrzostw Lubelszczyzny

3 runda Międzynarodowych Mistrzostw Lubelszczyzny w Motocrossie odbyła się w dniu wczorajszym w Lublinie. Dzięki pomocy Miasta Lublin na torze Majdanek pojawiła się ponad setka zawodniczek i zawodników z całej Polski oraz tradycyjnie goście zza wschodniej granicy z Białorusi i Ukrainy.

Trzecia runda cyklu MML była prawdziwym sprawdzianem dla uczestników. Pomimo panującego upału zawodnicy dali pokaz swojej determinacji oraz sportowej walki. Było na co popatrzeć. Tradycyjnie największym zainteresowaniem licznie zgromadzonych kibiców cieszyły się wyścigi mistrzowskiej klasy Open A. Tę prestiżową klasę wygrał Łotysz z reprezentujący Białoruś Janis Karklins. Wygrana nie przyszła mu jednak łatwo, przez cały czas tuż za szybko jadącym Łotyszem zbliżali się zawodnicy KM Cross Lublin Karol Kędzierski i Dominik Małecki. Ostatecznie drugie miejsce zajął Dominik Małecki, a Karol Kędzierski był trzeci. Bardzo dobry pokaz motocrossu i kondycji sportowej dał na lubelskim torze Konstantin Utkin z Ukrainy. Pewnie wygrał klasę Weteran gdzie w obu wyścigach był pierwszy. Mało mu było jazdy i dodatkowo pojechał w dwóch wyścigach klasy Open B, gdzie zajął dobre piąte miejsce.

Klasę Open B wygrał Paweł Bełz z Zamościa, przed dwoma reprezentantami KM Cross Lublin Arkiem Prykiem i Grzegorzem Antoniakiem. W klasie Kobiet zawodniczki gospodarzy zdominowały klasę i na podium stanęły trzy przedstawicielki KM Cross: Karolina Liszewska, Aleksandra Szymuś i Eliza Kubera.

Dużym wydarzeniem była też postawa młodziutkiego zawodnika z Gdańska. Dawid Zaremba bo o nim mowa, w Lublinie objechał cztery wyścigi, po dwa w klasie Mini oraz MX65 i wygrał te dwie klasy.

W Lublinie też po raz pierwszy w tym sezonie wystartowała klasa Quad. Do tej pory z uwagi na małą liczbę zawodników wyścigi nie odbywały się. Na torze Majdanek bardzo ciekawy pokaz dali entuzjaści quadów, wygrał reprezentant gospodarzy Artur Szczebak przed Maciejem Stachurą i Konradem Nagajkiem.

Kolejna odsłona cyklu już 3 lipca 2016 r.

źródło: materiały prasowe KM Cross

WYDARZENIA POLECANE