W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

"Łódź ratunkowa" – pokaz filmu

"Łódź ratunkowa" – pokaz filmu
Data rozpoczęcia 2013-06-06
Godzina rozpoczęcia 19:00
Kategoria Film

Dzielnicowy Dom Kultury "Węglin" zaprasza na piętnasty pokaz w ramach edukacyjnego cyklu filmowego, podczas którego poznajemy filmy z okresu Złotych Lat Hollywood. Pomysłodawcą cyklu jest dr Rafał Szczerbakiewicz z Zakładu Literatury Współczesnej UMCS, gdzie zajmuje się m.in. specyfiką i problematyką kina światowego.


Łódź ratunkowa (Lifeboat, USA 1944), 97 min.
reżyseria: Alfred Hitchcock
scenariusz: John Steinbeck (opowiadanie), Jo Swerling (scenopis)
obsada: Tallulah Bankhead, William Bendix, Walter Slezak

„Cień wątpliwości” w konwencji noir był wielkim sukcesem Hitchcocka dopiero wyczuwającego amerykański rynek. Kontynuując swoją filmowy „tour de force” pod egidą studia Selznick, Hitchcock, jakby dla odpoczynku, zrealizował film właściwie niezależny, którego akcja rozgrywa się w całości w tytułowej łodzi ratunkowej. Wiele w tym filmie eksperymentu, umowności i niemal jawnie amatorskiej inscenizacji. Nie zatrudniono żadnych gwiazd. Współcześnie twierdzi się, że to właściwie jedyny film Hitcha zrealizowany w poetyce modnego obecnie campu. Dla nas w Polsce może kojarzyć się z „Nożem w wodzie”, który zdaje się być zainspirowany konwencją filmu mistrza suspensu. Wybrał on pomysł wielkiego pisarza Johna Steinbecka, który napisał dwadzieścia „story”, a on sam pracował nad dostosowaniem opowieści do realiów kina z pomocą Jo Swerling, który podpisał scenariusz. Na początku film budzi poważne wątpliwości. Temat "katastrofy", która już była, a widz koncentruje się na losie kilku rozbitków z różnych warstw społecznych, wydaje się nazbyt teatralny. Hermetyczna i klaustrofobiczna izolacja od świata, bohaterowie postępujący wbrew sobie, a zatem wszystko nadmiernie alegoryczne, przesadnie stereotypowe w obranej konwencjalizacji. Ale jest jeden element tej teatralności, który powinien zwracać naszą baczną uwagę: element morza. Hitchcock zawsze słynął z umiejętności używania naturalnych plenerów - tutaj jest on dziwnie nienaturalny, studyjny. Ocean w warunkach studia filmowego w żaden sposób nie daje się porównać do dzikiego i wspaniałego żywiołu w finale „Korespondenta zagranicznego”. To ważny sygnał. Nie ma sensu szukać wizualnej poezji w filmie, który zmierza celowo ku teatralności moralitetu. Ale morał tej bajki, bo to bajka, nie jest prosty. Pojawia się niemiecki rozbitek, członek załogi okrętu podwodnego, który storpedował statek naszych bohaterów. A ponieważ jest to bajka nowoczesna, nowy mężczyzna na łodzi, uwodzicielski na swój sposób, symbolizuje światowe pokusy, symbolizuje zło, którego twarz jest nam aż za dobrze znana. Hitch niespodziewanie zmienia konwencje i nastroje. Zamiast psychologa, staje się moralistą. Nazista będzie katalizatorem reakcji nieoczekiwanych: jego obecność wystarcza, aby odsłonić drzemiącą moc nieświadomego w nas zła. Jak postąpić? Gdzie jest zbrodnia? Gdzie jest sprawiedliwość? Gdzie jest prawda? Gdzie ludzki błąd? Film kończy się raczej enigmatycznym komentarzem reżysera: Co należy zrobić z tymi ludźmi? Czy tylko to, co już martwe może nam pozwolić oceniać świat ludzkich wyborów? Hitchcock prawdopodobnie chciał darować sobie łatwiznę, zarówno anty-nazistowskiego charakteru tego filmu, a nie pozostawił też wiele poszlak moralizującego dydaktyzmu. Miast tego mówi w 1944, pod koniec wojny, "Nie osądzajcie". Maksyma autodyscyplinująca kulturowo chrześcijańskiego widza, konfrontowana jest tutaj z pesymistyczną wizją człowieczeństwa w totalitarnej epoce. Hitch mówi nam, widzom zgromadzonym przed ekranami, „Nie macie prawa do oceny”.


„Akademia zapomnianych arcydzieł filmowych”to edukacyjny cykl pokazów filmowych z okresu Złotych Lat Hollywood, który obfitował w najlepsze z możliwych przykłady amerykańskiego kina gatunków. Wszystkie nasze wyobrażenia i stereotypy o kinie mają swoje źródło w tamtych obrazach. Poza „Casablancą” i „Przeminęło z wiatrem” był to czas niezrównanych narracji, wirtuozerii realizacyjnej i wyrafinowanej gry aktorskiej w co najmniej setce innych filmów. W ramach cyklu pokazujemy subiektywną reprezentację tych niezwykle płodnych czasów. By pokazać jak najszerszą gamę gatunków i różnorodność ówczesnej stylistyki filmowej, każdy zaproponowany tytuł przypomina innego wybitnego reżysera tamtej epoki. Autor cyklu i prowadzący spotkania: dr Rafał Szczerbakiewicz z Zakładu Literatury Współczesnej UMCS.

CreArt. Sieć miast na rzecz twórczości artystycznej