„Blue Jasmine”, reż. Woody Allen, czas 98’, 2013 r.
Blue Jasmine – Woody Allen przyzwyczaił nas w ostatnim czasie do bardziej komediowego i pogodnego tonu swoich dzieł. Złośliwi wręcz zarzucają nowojorczykowi, iż z biegiem lat stał się epigonem własnej twórczości, a tytuły takie jak „Vicki Cristina Barcelona”, „Zakochani w Rzymie” czy „O północy w Paryżu” to tak naprawdę te same prawdy i dobrze znane historie. Ta opinia o „pocztówkowych” filmach Allena jest jednak w dużej mierze krzywdząca dla artysty. Owszem, reżyser z upodobaniem portretuje najpiękniejsze miasta świata, pozostawiając uniwersalną treść swoich komediowych filmów, warto jednak pamiętać, że Allen ma też na koncie cały katalog mistrzowskich dramatów. Takie filmy jak „Wnętrza” czy „Wrzesień” to kino psychologiczne z najwyższej półki. „Blue Jasmine” także udanie wpisuje się w ten wątek twórczości Allena, a nagrodzona Oscarem rola Cate Blanchett jest jedną z najbardziej przejmujących kreacji w amerykańskim kinie ostatnich lat. Grana przez nią Jasmine jest jednocześnie irytująca, budząca współczucie, smutna i bezradna, ale też nie pozbawiona nadziei. Natomiast wybranym przez Allena miastem, w którym bohaterka zmierzy się ze swoim losem jest tym razem San Francisco.