To subtelne połączenie „To za mną chodzi”, „Stranger Things” oraz „Mrocznej pieśni”.
Życie młodego Jonathana nie ułożyło się najlepiej. Nie udało mu się wyrwać z rodzinnego miasta, tyra na nocne zmiany w lokalnym sklepie, a samotność dość mocno daje mu w kość. Pozbawiony miłości i ciepła wiedzie smutną monotonną egzystencję. Brak doświadczenia i dziewicza naiwność sprawiają, że chłopak nabiera się na sztuczkę starą jak świat – dzwoni na numer z reklamy, wierząc, że w okolicy czekają gotowe na wszystko samotne dziewczyny. Spotkanie z sympatyczną Deną przebiega niespodziewanie dobrze i oboje idą na całość. Następnego dnia Jonathan budzi się jednak z niepokojąco wyglądającą wysypką. Próby odnalezienia kobiety spełzają na niczym, a chłopaka zaczynają nękać przerażające koszmary i halucynacje. Rodzina martwi się o jego zdrowie psychiczne. Tymczasem Jonathan zaczyna być przekonany, że stał się celem złowrogiej i demonicznej intrygi. Rozpoczyna walkę o własne życie, zmagając się z siłami, których nie rozumie.
„W wici szaleństwa” to subtelne połączenie „To za mną chodzi”, „Stranger Things” oraz „Mrocznej pieśni”. Film Hansona jest powolny, spokojny i klimatyczny. Reżyser długo buduje napięcie, operuje niedopowiedzeniami i ukrywa odpowiedzi do samego końca. Próżno szukać tutaj widowiskowej walki z siłami ciemności – to raczej desperacka próba ratowania własnej skóry. Z seansu z całą pewnością zachwyceni wyjdą fani Muniza – aktor znany ze „Zwariowanego światu Malcolma” daje bowiem na ekranie niesamowity popis narastającego obłędu i desperackiego szału.
premiera: The Austin Film Festival 2018
reżyseria: Brian Hanson
obsada: Frankie Muniz, Blake Webb, Chelsea Edmundson
horror, thriller / USA / 2018
czas trwania: 93 min
