W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Wystawa malarstwa Joanny Sierko-Filipowskiej

Wystawa malarstwa Joanny Sierko-Filipowskiej
Data rozpoczęcia 2010-06-05
Godzina rozpoczęcia 18:00
Data zakończenia 2010-06-06
Godzina zakończenia 02:00
Miejsce Galeria Wirydarz, ul . Grodzka 19
Kategoria Wystawa

Joanna Sierko-Filipowska
Urodzona 13 lutego 1960 roku w Białymstoku. W 1985 roku ukończyła z wyróżnieniem Wydział Grafiki Akademii Sztuk Pięknych 
w Warszawie (dyplom w pracowni grafiki warsztatowej prof. Haliny Chrostowskiej, aneks do dyplomu w pracowni prof. Jerzego Tchórzewskiego). W 1986 roku otrzymała stypendium twórcze przyznane przez Ministra Kultury i Sztuki.

Zarówno ona jak i mistrz malarki z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie prof. Jerzy Tchórzewski dostrzegają bardziej oczywiste zauroczenie malarstwem modernizmu polskiego: Jackiem Malczewskim, Józefem Mehofferem, Vlastimilem Hoffmanem.
 Tych zauroczeń, zapożyczeń czy cytatów jest zresztą więcej. Anioły ze „Spotkania” skrzydła mają gotyckie, jakby przeniesione ze średniowiecznych obrazów tablicowych czy ikon, jednocześnie te same anielice są ubrane w bieliznę, jaką dziewczyny nosiły w XIX wieku. „Wenus słodkowodna” nawiązuje do słynnego obrazu Sandra Botticellego. W „Trzech muszkieterach” jest coś z obrazów Tadeusza Makowskiego, w innych klimaty i motywy z ilustracji Jana Szancera do baśni Andersena. Ba, gdzie niegdzie - zwłaszcza w detalach - motylach i liściach lepiężnika widać nawet wpływy hiperrealizmu. Czy malarce można zatem stawiać zarzut wtórności i niesamodzielności, epigonizmu spóźnionego o 100 lat a nawet więcej? Nie, absolutnie nie. Joanna Sierko przeskakuje sobie po prostu jak motyl z kwiatka na kwiatek, z jednej estetyki w drugą, pokpiwa sobie z krytyków. Charakterystyczne, zresztą, dla pastiszu cytaty z innych malarzy lub zgodnie z manierą postmodernizmu nadawanie przedmiotom nowych sensów (np. jabłka wiszące na sznurku i przypięte doń jak bielizna klamerkami) dodają płótnom Joanny Sierko lekkiej autoironii, szczypty dobrego humoru. Bo są w jej życiu takie momenty, kiedy chce nam swymi obrazami coś ważnego powiedzieć, ale są i takie, kiedy swym malowaniem bawi się, starając się swą pogodą ducha wprawić w lepszy nastrój również widza. Jakby chciała nam powiedzieć - ja potrafię i tak i siak, i jeszcze niejedno wam pokażę. (Henryk Urbanowski „Elity” 2002).