Z Ojcem łączyła mnie relacja szczególna: był moim przyjacielem, nauczycielem, reżyserem. Rozmawialiśmy godzinami, sprzeczaliśmy się, czasami nawet kłóciliśmy się, ale nie mogliśmy się bez siebie obejść… Wiedziałem o nim zdaje się wszystko. Chętnie opowiadał (a robił to wspaniale!) o swoim życiu, o spotkaniach z wybitnymi ludźmi, o różnych zabawnych wydarzeniach. Był jednak temat, którego unikał: nie lubił mówić o swoim żydowskim pochodzeniu i o całej związanej z tym tragedii, która dotknęła rodzinę. Wiedziałem tylko, że jego ojca (mojego dziadka) rozstrzelano w 1941 roku, sam zaś razem z matką (moją babcią) był zmuszony do ukrywania się w jakimś lesie. Ani przyczyn, ani powodów, ani szczegółów — nic.
Dopiero w 2013 roku, pół roku przed śmiercią, ojciec zdecydował się i napisał książkę wspomnień pt. „W lesie i na scenie”. Kiedy czytałem rękopis płakałem, wyłem z bólu. Otworzyła się przede mną historia tak tragiczna, że nie umiałem powstrzymać emocji. Teraz rozumiem dlaczego mój ojciec nie mówił o tym. Chciał oszczędzić mi i moim dzieciom koszmaru, który przeżył, a najważniejsze — próbował uchronić nas przed klątwą żydowskiego pochodzenia.
reżyseria, adaptacja tekstu i wykonanie: Aleksandras Rubinavas; muzyka: Faustus Latenas oraz ludowa muzyka żydowska; czas trwania: 70 min; premiera: wrzesień 2020
Wydarzenie jest częścią Festiwalu Bliski Wschód.