W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Szczypiornistki MKS AZS UMCS Lublin gromią rywalki ze stolicy

Szczypiornistki MKS AZS UMCS Lublin gromią rywalki ze stolicy
26.02.2017

Po emocjonującym spotkaniu szczypiornistki MKS AZS UMCS Lublin pewnie pokonały AZS AWF Warszawa 32:19. Na uwagę zasługuje zwłaszcza druga połowa w wykonaniu lublinianek, które w tej części gry wręcz zmiażdżyły swoje rywalki.

Mecz rozpoczął się dobrze dla gospodyń, które szybko wypracowały sobie przewagę. Przy stanie 8:4 wydawało się, że przeciwniczki nie będą w stanie im poważnie zagrozić, ale stres dał o sobie znać. Warszawianki starały się, atakowały ile sił w rękach i to im się opłaciło. Tuż przed przerwą przegrywały tylko trzema trafieniami 7:10. Seria punktowa dała im nawet przez moment prowadzenie 11:10. Ostatecznie jednak pierwsza połowa zakończyła się remisem 12:12.

- Na ten mecz wyszłyśmy bardzo zmotywowane, ale przeciwniczki od początku postawiły nam trudne warunki i męczyłyśmy się. Co prawda prowadziłyśmy 8:4, ale dziewczyny z Warszawy nas doszły. Potem wkradło się trochę stresu i pierwszą połowę skończyłyśmy 12:12. Weszłyśmy do szatni, żeby ochłonąć i na druga połowę wyszłyśmy jeszcze bardziej zmobilizowane – tłumaczy szczypiornistka MKS-u Magdalena Markowicz.

Druga część gry wyglądała tak, jakby szczypiornistki z Warszawy nie wyszły na parkiet. Początek w ich wykonaniu był jeszcze obiecujący. Podopieczne Daniela Lewandowskiego próbowały nawiązać walkę z lubelskimi zawodniczkami. Jednak tego dnia tercet Olga Figiel, Agnieszka Blaszka oraz Patrycja Kozak był nie do zatrzymania. Wyraźnie było widać, że w szeregach stołecznej drużyny nie funkcjonował żaden element.

- W pierwszej połowie funkcjonowało to tak jak sobie założyliśmy. Straciliśmy tylko 12 bramek. Natomiast w drugiej połowie nie funkcjonowało kompletnie nic, o czym sobie jeszcze w przerwie mówiliśmy. Nie funkcjonował atak wiążący, gra szybszą piłką i bramka – wylicza trener gości Daniel Lewandowski.

Zawodniczki lubelskiego AZS-u raz po raz ostrzeliwały bramkę przyjezdnych. Dzięki temu szybko odskoczyły na kilka punktów, co dało im pewien komfort psychiczny. Sytuacji nie zmieniły nawet liczne karne odgwizdywane na niekorzyść szczypiornistek z Lublina. Ostatecznie piłkarki ręczne MKS AZS UMCS pokonały w derbowym pojedynku AZS AWF Warszawa 32:19.

- Wiedziałyśmy, że nie możemy wypuścić prowadzenia, które sobie wypracowałyśmy w ciągu meczu. Bardzo się cieszę, że dziewczyny wytrzymały ten moment z końcówki pierwszej połowy, gdzie był remis i później w drugiej połowie był taki moment, że prawoskrzydłowa z Warszawy rzuciła nam cztery bramki pod rząd. Trzeba było zareagować i ją zastopować. Dziewczyny zrealizowały założenia – chwali swoje podopieczne szkoleniowiec MKS AZS UMCS Izabela Puchacz.

Zwycięstwo daje lubliniankom kolejne dwa punkty, ale niewiele zmienia w ligowej tabeli. Akademiczki z Lublina nadal plasują się na 6. pozycji z dorobkiem 11 „oczek”. Kolejne spotkanie dziewczyny rozegrają w sobotę, a ich rywalem będzie SMS ZPRP Płock.

 

Źródło: www.azs.umcs.pl