W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

List otwarty prezydenta Lublina

List otwarty prezydenta Lublina
19.07.201014:58

Poniżej zamieszczamy list otwarty prezydenta Lublina Adama Wasilewskiego, w związku z publikacją Gazety Wyborczej Lublin „Bez nas nie byłoby Sierpnia” (9 lipca br.).

 

Wspomnienia współtworzące zbiorową pamięć, opisanie późniejszych losów osób kiedyś znanych, uczestników ważnych wydarzeń, to rzeczy mające wielką wartość. Jest rzeczą złą, gdy się ją obniża, używając do bieżącej gry politycznej (politycznych gierek). Z takim potraktowaniem materii wspomnieniowej, w dodatku manipulatorskim, mamy do czynienia w artykule „Bez nas nie byłoby Sierpnia” („Gdzie są chłopcy z tamtych lat”, Gazeta Wyborcza Lublin z 9 lipca br.). Bohaterem tekstu jest w zasadzie Jan Czogała, treścią zasadniczą – jego wspomnienia wydarzeń sprzed 30 lat. Ale artykuł ma drugiego bohatera: jest to niżej podpisany, prezydent Lublina Adam Wasilewski. Jestem tam bohaterem czarnym i wyrazistym.

Mnie jest poświęcony podpis pod zdjęciem: „Jan Czogała: Lublin ma prezydenta partyjnego (Adam Wasilewski jest członkiem władz lubelskiej PO – red.), który nie ma programu, ani wizji rozwoju miasta”. Choć z fotografii patrzy na czytelnika pan Czogała, ja nie mam wątpliwości: nie o niego chodzi, lecz o widoczne w jego spojrzeniu zatroskanie. To zatroskanie jest związane z moją osobą. Innej możliwości nie ma. Należy wykluczyć np. złe samopoczucie uwiecznionego, jego niechęć do fotografa albo fotografowania, jego złość na samego siebie, że niepotrzebnie zdecydował się na rozmowę z redaktorem, czy załóżmy to, że zawsze wygląda tak zasadniczo, jak na tym zdjęciu. Jest inaczej: widoczny na zdjęciu pan Czogała jest zmartwiony z powodu złego Wasilewskiego. „Wyborcza” to wie, podpisem wyklucza inne interpretacje. To Wasilewski jest bohaterem zdjęcia.

Mnie jest poświęcona połowa całego tekstu. Zasłużyłem na osobny śródtytuł (jeden z dwóch): „Dlaczego Wasilewski jest złym prezydentem”. Wprawdzie o mnie, oczywiście źle, są tam tylko dwa zdania, ale widać są to zdania najważniejsze. Nie Pan Czogała, nie jego losy i jego poglądy są ważne, lecz – ja.

Żeby było jasne: nie odmawiam Panu Czogale prawa do krytyki, choć mam ją za niesłuszną. Mam program, mam wizję rozwoju miasta, twierdzę, że realizuję ją, wziąwszy pod uwagę realia, z całkiem dobrym wynikiem, co jest zauważane w Polsce, ale nie w redakcji GW. Świadczą o tym chociażby wysokie miejsca w wielu krajowych rankingach, np. pierwsze miejsce w ocenie magazynu "Forbes", jeśli chodzi o przyśpieszenie rozwoju gospodarczego.Świadczą też o tym nakłady inwestycyjne 2,5 razy większe niż w poprzedniej kadencji oraz inne działania miasta deprecjonowane przez Gazetę Wyborczą. Wielokrotnie te sprawy przedstawiałem i szczegółowo i cierpliwie omawiałem.Praktycznie całą swoją prezydenturą dowodziłem i dowodzę, że nie jestem prezydentem partyjnym, przeciwnie: dużo tracę, nie zgadzając się na nieuniknione partyjne partykularyzmy.

Kieruję miastem w warunkach silnej walki politycznej między PO i PiS, szczególnie ostrej na terenie Lublina, bez większości w Radzie Miasta, co jest ewenementem w skali kraju. Dopiero rok temu klub PO skonsolidował się i zakończyły się wewnętrzne walki frakcyjne, które go osłabiały, uniemożliwiając realne wsparcie moich działań. Jestem członkiem PO, akceptuję i wspieram program tej partii, ale moim priorytetem jest dobro miasta. Niestety, nie wszyscy lokalni politycy z wszystkich partii są w stanie to zaakceptować.

Szkoda, że bohater „Bez nas nie byłoby Sierpnia” tego nie wie, nie widzi, ale – powtarzam – to jego prawo. Chętnie spotkam się z Panem Janem Czogałą, jeśli jest gotów w bezpośredniej rozmowie poznać moje racje, moją wizję, program, jego realizację. Z „Gazetą Wyborczą”, na którą w tym względzie nigdy nie mogłem liczyć, jakoś „spotkać się” nie mogę. Dlatego w tym miejscu dziękuję jej za psucie wartościowej materii wspomnieniowej bezmyślną, krótkowzroczną agitacją polityczną. Agitacją nie za kimś, lecz przeciw komuś. Dziękuję Państwu za zademonstrowanie dziennikarstwa inaczej. I czekam z utęsknieniem na czas, gdy będziecie konsekwentnie walczyli o niepartyjnego kandydata na prezydenta miasta.

/-/ Adam Wasilewski
Prezydent Miasta Lublin