W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Rozmowa z prezydentem o motocrossie (Gazeta Wyborcza Lublin)

Rozmowa z prezydentem o motocrossie (Gazeta Wyborcza Lublin)
18.10.200709:49

Poniżej przedstawiamy rozmowę z prezydentem Adamem Wasilewskim dotyczącą toru motocrossowego (Gazeta Wyborcza Lublin "Póki nie znajdziemy innego miejsca", rozmawiała Małgorzata Domagała, 17 października 2007 r.



Miasto chce zgodzić się na legalizację toru motocrossowego, który powstał bez wiedzy władz Lublina. O kontrowersyjnej sprawie, rozmawialiśmy z prezydentem Adamem Wasilewskim.

Małgorzata Domagała: Dlaczego miasto dopuściło do tego, aby na terenach przeznaczonych pod lotnisko powstał tor motocrossowy?

Adam Wasilewski: Jeszcze nie byłem na tym terenie ,ale niebawem się tam wybiorę. Według mojej wiedzy tor motocrossowy tam już kiedyś był i co więcej, były tam rozgrywane zawody. A wracając do teraźniejszości, to miasto zleciło uporządkowanie tych terenów. Jak przeglądałem dokumentację zlecenia, to zapisy dotyczyły uporządkowania a nie budowy toru.

Tak więc jeśli motocrossowcy będą chcieli przez określony czas korzystać z tego terenu, to będą musieli go wydzierżawić.

Miasto się na to zgodzi?

- Dokładnie przyjrzę się tej sprawie i jeśli wszystko będzie zgodne z prawem ,to miasto będzie mogło wydać taką zgodę.

Za 200 zł miesięcznie jak chce tego KM Cross?

- Jeśli chodzi o cenę, to musi być adekwatna. W takich sytuacjach zawsze negocjujemy dobrą cenę dla dobra miejskiej kasy. I wiem, że do tej zasady stosują się dyrektorzy UM, bo to oni mają obowiązek znać się na wszystkich nawet najmniejszych szczegółach. Stąd ja nie mam szczegółowej wiedzy na temat obowiązującego cennika przy zawieraniu tego typu umów.

Jednak jeśli nie będzie przeszkód natury prawnej, to również nie będę widział powodów, żeby do momentu powstania lotniska, nie mógł w tym miejscu powstać tor i nie mogły być tam rozgrywane zawody. Chcę też bardzo mocno podkreślić, że będę dążył do tego, by znaleźć odpowiedni teren dla uprawiania takich sportów, ponieważ motocross lubelski jest naszą chlubą, osiąga duże sukcesy i powinien mieć miejsce, gdzie będą mogły być rozgrywane zawody. Nie jest jednak prostą sprawą znalezienie odpowiedniego terenu. Jak państwo doskonale wiedzą, wstrzymałem podobną inwestycję przy Janowskiej zgodnie z tym co deklarowałem w kampanii wyborczej. Każda moja decyzja jest transparentna.

Przecież tor przy Janowskiej od początku do końca - o czym wielokrotnie zapewniał Pan radnych i dziennikarzy - był planowany jako tor rowerowy.

- Oczywiście było dokładnie tak jak pani powiedziała, wstrzymałem budowę zgodnie z moją obietnicą i przekonaniami , tym bardziej że na pewnym jej etapie pojawiły się wątpliwości mieszkańców czy przeznaczenie tego toru nie będzie inne niż rowerowe .

Właścicielem firmy Tomtech, która sprzątała ten teren jest członek KM Motocross...

- Z tego co wiem, firma ta proponowała najniższą cenę spośród innych złożonych ofert.

Powiedział Pan, że nie był na terenach należących do miasta przeznaczonych pod budowę lotniska. To trochę niepokojące.

- Dlaczego? Ja nie byłem w różnych częściach miasta.

Prezydent Rzeszowa codziennie rano wybiera sobie jakiś teren do odwiedzenia. Dzięki temu wie co się dzieje w mieście i nie jest zaskakiwany tym, że na miejskich gruntach funkcjonuje np. nielegalny tor.

- Gratuluję mu w takim razie organizacji i trochę zazdroszczę czasu, bo na tym etapie mojej pracy będąc gospodarzem ale też menedżerem Lublina gdybym chciał objeżdżać nasze miasto, musiałbym zrezygnować z tej pracy, którą wykonuję w Ratuszu. W tej chwili jest wiele spraw dotyczących reorganizacji czy rozpoczęcia inwestycji. Moja fizyczna obecność jest tutaj konieczna. Ale jeżeli zadziała ten system, który wprowadziłem, dzięki któremu moja obecność w Ratuszu, nie będzie tak potrzebna i nie będę musiał podejmować tak wielu decyzji i wypełniać tak wielu dokumentów, to będę miał więcej czasu wizytowanie naszego pięknego miasta. I oczywiście wierzę w to, że tak się stanie.


Gazeta Wyborcza Lublin