W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Wyjaśnienie w związku z artykułem „Oszczędzić dzieciom luksusu” Gazeta Wyborcza Lublin z 18 marca 2008 r....

Wyjaśnienie w związku z artykułem „Oszczędzić dzieciom luksusu” Gazeta Wyborcza Lublin z 18 marca 2008 r....
31.03.200814:34

Szanowna Redakcjo,

Proszę o opublikowanie na łamach „Gazety Wyborczej Lublin” poniższego wyjaśnienia, w związku z Państwa artykułem „Oszczędzić dzieciom luksusu” z 18 marca 2008 r.

Rozmowa telefoniczna z redaktorem gazety, której owocem był artykuł prasowy, stała się w mojej ocenie źródłem poważnych dezinformacji.

Podtytuł artykułu konfrontuje pomysł lubelskich radnych z moją wypowiedzią, niestety całkowicie wypaczoną. Pozwoliło to na ustawienie mnie w roli oponenta zmian, co jest nadużyciem.
W krótkim okresie mojej pracy jako dyrektora placówki na Sierocej udało się w niej przeprowadzić wiele poważnych zmian pod kątem dostosowywania do standardów określonych w rozporządzeniu w sprawie placówek opiekuńczo-wychowawczych. Okres standaryzacji trwa już dobrych kilka lat, a termin ich osiągnięcia dla placówek z całego kraju został ustalony na koniec 2010 roku. Obecnie dzieci w naszym Domu mieszkają w dwóch wydzielonych mieszkaniach, a w bieżącym roku planujemy adaptację pomieszczeń na trzecie, zgodnie ze standardami. Każde z funkcjonujących mieszkań posiada zgodną z wymogami infrastrukturę i zapewnia dzieciom odpowiednie warunki życia i rozwoju, choć jest jeszcze wiele do poprawienia. Do swojej dyspozycji wychowankowie mają też wiele innych pomieszczeń, z każdym rokiem lepiej wyposażonych oraz duży obszar terenów zielonych z boiskiem włącznie.

Ważną jak sądzę kwestią, gdy idzie o moje poglądy na temat konieczności zmian w opiece nad dzieckiem, jest mój udział, jako dyrektora placówki publicznej z województwa, w Lubelskiej Koalicji na Rzecz Rodzicielstwa Zastępczego powołanej przy Wojewodzie Lubelskim, co w sposób oczywisty kłóci się z zaprezentowaną oceną mojej osoby jako oponenta zmian w pomocy społecznej, w tym promocji rodzinnych form opieki.

Co do pomysłu sprzedaży obecnego terenu Domu Dziecka z ul. Sierocej z całą infrastrukturą, w tym 110-letniego budynku, o którym mowa w artykule, i dalszych losów placówki, to z pewnością będą one przedmiotem wnikliwego rozważenia przez Pana Prezydenta, który podejmie ostateczne decyzje. Dodam jedynie, że jako obecny dyrektor placówki zauważam w tym pomyśle zarówno wiele plusów, ale i minusy.
Ten właśnie temat był głównym wątkiem mojej rozmowy telefonicznej z panem redaktorem.

Natomiast sprawa funkcjonowania domków dla dzieci w Zespole Placówek Wsparcia Dziecka i Rodziny z ul. Narutowicza pojawiła się tylko marginalnie.
Nie było moją intencją ocenianie zasadności tej formy restrukturyzacji placówki z Narutowicza, ani też obecnego jej funkcjonowania. Niestety niefortunnie podzieliłem się swoją osobistą refleksją, wynikającą jedynie z troski o los dorosłych wychowanków opuszczających właśnie te konkretne, komfortowe domy, których wyjątkowość nie jest wynikiem przystosowania do zamieszkania w nich grupy kilkanaściorga dzieci, lecz jest wytworem na potrzeby wcześniejszych właścicieli.
Miałem przy tym na myśli emocje i przeżycia towarzyszące im przy zmianie miejsca zamieszkania oraz adaptacji do skromnych warunków domów rodzinnych, do których w zdecydowanej większości powrócą. Zupełnie nie chodziło mi o podważanie celowości polepszania warunków życia, bo także uważam, że dzieci powinny żyć i wzrastać w warunkach, które zapewniają wszechstronny rozwój oraz właściwą opiekę i wychowanie.

Nie przypuszczałem, że na podstawie mojej lapidarnej refleksji można wysnuć tak sprzeczne z moimi przekonaniami wnioski, które posłużyły do postawienia mi poważnych zarzutów.
Na dodatek dla zilustrowania tezy o naszym Domu, jako nieodpowiednim miejscu zamieszkiwania przez dzieci, użyto wyjątkowo niekorzystnego zdjęcia z korytarza na parterze, gdzie mieszczą się głównie pomieszczenia biurowe, a remont został przewidziany w ostatniej kolejności, po wcześniejszych modernizacjach mieszkań dla wychowanków. Ogólnie wydźwięk całego artykułu jest wyjątkowo nieprzychylny dla mnie oraz naszego Domu.

Co do komentarza pani redaktor umieszczonego obok artykułu, pragnę stwierdzić że łatwość i śmiałość, z jaką dokonała oceny moich poglądów wraz ze wszystkimi sugestiami, jest dla mnie wyjątkowo szokująca, a treść obraźliwa.


Karol Czachajda
dyrektor
Domu Dziecka im. Janusza Korczaka w Lublinie