W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Czerwono-czarni "o włos" słabsi od MKS Dąbrowa Górnicza

Czerwono-czarni "o włos" słabsi od MKS Dąbrowa Górnicza
26.10.2015

W niedzielny wieczór na lubelskim Globusie było niemal wszystko – długimi momentami bardzo dobra gra naszej drużyny, żywiołowy doping kibiców zgromadzonych na trybunach, niezwykła dramaturgia. Zabrakło jednego, najważniejszego – zwycięstwa. Czerwono-czarni przegrali na własne życzenie z MKS Dąbrowa Górnicza 74:75.

Na tak dobrym procencie rzutów z gry jeszcze w tym sezonie nie graliśmy. Mieliśmy 44,8%, gdzie za 2 było to aż 56,1%. Co prawda rywale zaprezentowali się jeszcze lepiej (52% za gry i 66,7% za 2), jednak to nasza ekipa prowadziła niemal przez całe spotkanie. Wygraliśmy walkę pod tablicami (34 zbiórki do 25 MKS), dobrze dzieliliśmy się piłką (15 asyst do 7 rywali). 3 minuty przed końcem prowadziliśmy 74:66 i wydawało się, że już nic złego nie może się stać. A jednak...

Najpierw Marcin Piechowicz ukąsił za trzy, dwa punkty dorzucił Jakub Dłoniak, by za moment Piechowicz trafił ponownie, tym razem wykorzystując lay-up. 49 sekund przed końcem wciąż prowadziliśmy (74:72) i mieliśmy piłkę w posiadaniu. Niestety, po stracie Jana Grzelińskiego, goście wzięli czas i Dłoniak skutecznie przymierzył zza łuku. Do końca pozostało jeszcze 22 sekundy, wystarczająco dużo, aby odwrócić losy meczu. Pomimo aż dwóch prób (faulowany Sam Dower nie wykorzystał dwóch rzutów wolnych), nie udało się zadać nokautującego ciosu.

Szkoda, bo lubelska publiczność na to zasłużyła. Frekwencja dopisała, czerwono-czarni długo grali jak z nut niesieni dopingiem kibiców. Trzeba wyciągnąć wnioski i nie powielać błędów (porażka z MKS była niemal bliźniaczo podobna do tej z BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski na inaugurację Tauron Basket Ligi).

Przed Lubelskimi koszykarzami teraz trudne zadanie – wyjazd do Gdyni na mecz z Asseco, które w niedzielę wygrało już czwarte spotkanie w sezonie. Początek tego starcia o godzinie 18.

Start Lublin – MKS Dąbrowa Górnicza 74:75 (23:21, 16:13, 17:16, 18:25)
Start: Jackson 12 (1x3, 3 as), Salamonik 12 (2x3, 9 zb, 3 as), Kellogg 9 (1x3), Trojan 8 (5 zb), Poole 8 (2x3) – Grzeliński 11 (1x3, 3 as), Chumakov 8 (6 zb), Małecki 6, Czujkowski, Ciechociński.
MKS: Dłoniak 22 (2x3), Zmarlak 12 (6 zb), Broadus 10 (3 as), Dower 9 (5 zb), Dziemba 6 (3 przechwyty) – Williams 6, Piechowicz 5 (1x3), Pamuła 3 (1x3), Zieliński 2, Szymański.
Widzów: 2400. Sędziowali: Marek Maliszewski, Marcin Bieńkowski, Tomasz Tomaszewski.

źródło: startlublin.pl