W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.
Kibicujemy naszej drużynie!
02.03.2018

Niedzielne spotkanie 21. kolejki rozgrywek Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy Pszczółką Polskim-Cukrem AZS UMCS Lublin a Wisłą Can-Pack Kraków zapowiada się niezwykle emocjonująco. Do Lublina ze swoją nową drużyną przyjedzie były trener akademiczek, Krzysztof Szewczyk.

W pierwszym starciu obu ekip, które miało miejsce 4 listopada 2017 roku lepsze okazały się przeciwniczki, zwyciężając 75-66.

I teraz wydaje się, że minimalnie większe szanse na zwycięstwo dawać się będzie koszykarkom spod Wawelu. Aktualnie drużyna Białej Gwiazdy zajmuje drugie miejsce w ligowej tabeli. Podopieczne trenera Szewczyka uzbierały się na swoim koncie 33 oczka, czyli o cztery więcej niż siódme w zestawieniu lublinianki. Najbliższe rywalki akademiczek w 2018 roku mają za sobą już sześć spotkań na parkietach Energa Basket Ligi. Cztery z nich kończyły się zwycięstwami krakowianek, natomiast w dwóch pozostałych były one zmuszone uznać wyższość swoich przeciwniczek. Sposób na Wisłę znalazły: pod koniec stycznia Energa Toruń, która przywiozła ze stolicy Małopolski dwa oczka (72-77) oraz CCC Polkowice w połowie lutego (64-69). Resztę spotkań to krakowianki rozstrzygały na swoją korzyść. Na rozkładzie zespołów pokonanych w tym roku znalazły się: PGE MKK Siedlce, Widzew Łódź, TS Ostrovia Ostrów Wielkopolski i Enea AZS Poznań. Druga runda jest jednak gorsza niż poprzednia dla podopiecznych trenera Szewczyka. Przez całą pierwszą część sezonu Wisła doznała tylko jednej porażki - na inaugurację rozgrywek sensacyjnie uległa w Siedlcach 62-58. Od tego momentu nie było na nią mocnych, aż do wyżej wspomnianego pojedynku z Toruniem. Krótko po tym przyszła kolejna przegrana. To wszystko na przestrzeni sześciu spotkań. Czy to może oznaczać, że rywalki mają pewien spadek formy i będzie nieco łatwiej o niespodziankę?

Taką niewątpliwie byłoby przecież zwycięstwo zawodniczek gospodyń prowadzonych przez trenera Wojciecha Szawarskiego. Choć z drugiej strony Pszczółki już niejednokrotnie pokazywały nam, że umieją walczyć z silniejszymi od siebie na papierze firmami. Ostatnimi czasy dyspozycja lubelskiej drużyny idzie w dobrym kierunku. Po dwóch kolejnych porażkach z rzędu (z CCC Polkowice i Basketem 90 Gdynia), akademiczki zanotowały trzy zwycięstwa. Pokonały Enea AZS Poznań (80-67), InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wielkopolski (66-77) oraz KS JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec (73-75). W dobrych nastrojach pojechały zatem w miniony weekend do Bydgoszczy na starcie z liderem. W nim trochę zmęczone już swoim trzecim meczem w ciągu siedmiu dni Pszczółki, były zmuszone uznać wyższość klasy rywala, jakim było Artego (86-55). Teraz przed lubliniankami powrót na halę MOSiR. Będzie to ich pierwszy mecz u siebie od 28 stycznia. Motywacja do zwycięstwa powinna być zatem tylko większa.

Wracamy do naszego rytmu treningowego i pełni sił. Powoli szykujemy się do niedzielnego spotkania. Do każdego meczu podchodzimy podobnie. Po prostu musimy wyjść na boisko i zostawić na nim wszystko, co mamy. Już nie raz pokazałyśmy, że umiemy zwyciężyć w starciach z wyżej notowanymi drużynami w tabeli. Każda z nas chce wygrać, szczególnie po tym ostatnim pojedynku w Bydgoszczy. Ponadto w końcu wracamy do swojej hali po miesięcznej przerwie - mówi kapitan Pszczółki Polski-Cukier AZS UMCS Lublin, Agata Dobrowolska.

Początek pojedynku w niedzielę (4 marca) o godzinie 16:00 w hali MOSiR imienia Zdzisława Niedzieli przy Alejach Zygmuntowskich 4. Bilety na mecze domowe drużyny Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin można kupić na stronie: http://azs.umcs.pl/sklep.html oraz godzinę przed meczem w kasie hali.

źródło: azs.umcs.pl