W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Pszczółka AZS UMCS odpadła z playoffs

Pszczółka AZS UMCS odpadła z playoffs
04.04.2016

Pszczółka AZS UMCS żegna się z play-offami. Lublinianki przegrały dwa spotkania ze Ślęzą Wrocław w pierwszej rundzie. W drugim meczu we własnej hali uległy rywalkom 53:67.

Lublinianki dobrze rozpoczęły to spotkanie, szybko wyszły na prowadzenie 4:2. Jednak już po chwili zaczęły pojawiać się pierwsze błędy. Rywalki wykorzystywały takie „prezenty”. Dodatkowo, grały bardzo mocnym pressingiem, co sprawiało „Pszczółkom” sporo problemów. W niemal każdej akcji ofensywnej status najlepszej rozgrywającej ligi potwierdzała zawodniczka Ślęzy Sharnee Zoll. W dużej mierze to od jej dyspozycji zależało jak dobrze zaprezentuje się zespół z Wrocławia. Po stronie lublinianek na wysokości zadania stanęła Drey Mingo, która przewodziła koleżankom w ataku. Proste błędy i zawodząca skuteczność nie pozwalały akademiczkom zbliżyć się do wrocławianek, które wypracowały sobie niewielką przewagę. Przyjezdne często stawały także na linii rzutów wolnych. W samej pierwszej kwarcie zdobyły w ten sposób 8 punktów. Między innymi dlatego Wrocław wygrywał 17:14 po 10 minutach gry.

W drugiej partii goście szybko dorzucili 3 punkty po skutecznej akcji 2+1 Agnieszki Kaczmarczyk. W obu ekipach brakowało skuteczności. Piłka po rzutach Ślęzy kilkukrotnie otarła się tylko o siatkę. Lublinianki natomiast próbowały zaskoczyć rywalki szybkimi trafieniami. Częściej zaskakiwały jednak same siebie. Na pierwsze punkty gospodyń kibice musieli czekać przez prawie 4 minuty. Niemoc w ofensywie przełamała lubelska rozgrywająca Leah Metcalf. Przewaga zawodniczek z Wrocławia urosła do 8 „oczek” na 4 minuty przed końcem pierwszej połowy. W końcówce drugiej odsłony do akcji wkroczyła Jhasmin Player i pomogła swojemu zespołowi odrobić kilka punktów straty. Ważną „trójkę” trafiła Oliwia Szumełda-Krzycka. Dzięki temu „Pszczółki” przegrywały już tylko 28:31.

Drugą połowę akademiczki rozpoczęły od serii niecelnych rzutów zza łuku. W ciągu nieco ponad dwóch minut jedyne punkty zdobyła po akcji w kontrze Leah Metcalf. Wrocławianki natomiast cierpliwie szukały swoich szans w ataku pozycyjnym. Jeśli piłka nie wpadała do kosza, to wtedy wykorzystywały okazje po rzutach z ponowienia. Dzięki takiej taktyce ich przewaga w pewnym momencie była już dwucyfrowa. Przyjezdne radziły sobie dobrze nie tylko w ataku, ale i w defensywie. Na 10 minut przed końcem prowadziły 53:38.

W ostatniej odsłonie lublinianki musiały postawić wszystko na jedną kartę. Próbowały jeszcze szalonych zrywów, ale zawiodła je skuteczność. Wrocławianki zbyt dobrze egzekwowały wszystkie elementy w obronie i w ataku. Ani na chwilę nie spuściły z tonu. Sharnee Zoll do spółki z Agnieszką Śnieżek i Magdaleną Leciejewską dokończyły dzieła. Lublin po zaciętej walce musiał pożegnać się z play-offami. Pszczółki przegrały 53:67.

Lublinianki zakończyły zmagania w fazie playoffs na pierwszej rundzie. Mogą jednak uznać ten sezon za udany, bo odniosły największy sukces w historii lubelskiej kobiecej koszykówki. Wywalczyły Puchar Polski.

=================
Konferencja pomeczowa:

Algirdas Paulauskas (trener Ślęzy Wrocław):

Dzisiaj wygrała drużyna, która miała więcej sił. Podstawowe zawodniczki, które miały więcej sił. Liderki z Lublina dzisiaj nie były tak świeże jak nasze. To zadecydowało o wyniku meczu. Zespoły są równe i cieszę się, że wygraliśmy.

Marissa Kastanek (Ślęza Wrocław):

Wiedziałyśmy, że to będzie trudna seria. Pojedynki pomiędzy Lublinem a nami zawsze takie były. Obie drużyny zawsze musiały grać najlepszą koszykówkę. Gratulacje dla nich za walkę i zmuszanie nas do gry przez cały czas. Jesteśmy podekscytowane tym zwycięstwem. Teraz będzie chwila na świętowanie, a od wtorku już będziemy skoncentrowane na następnej rundzie.

Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółki AZS UMCS Lublin):

Gratuluję trenerowi i zespołowi z Wrocławia, w przeciągu tej serii, myślę, że zasłużonego zwycięstwa. Daliśmy tyle ile mogliśmy. Nie możemy mieć do siebie pretensji. Było zaangażowanie, była walka. Po tej walce okazaliśmy się słabsi. Nie ma się co rozwodzić nad detalami tego meczu. Ślęza jest w półfinale. Serdecznie im gratulujemy i życzymy medalu.

Oliwia Szumełda-Krzycka (Pszczółka AZS UMCS Lublin):

Gratulacje dla zespołu Ślęzy. Myślę, że wszyscy wszystko powiedzieli. Jest nam strasznie przykro, że nie udało nam się wejść do tej upragnionej „czwórki”, ale taki jest sport. Dla nas sezon się w tym momencie skończył. Co do meczu, trener nam powiedział, że w takim spotkaniu bardzo istotne są szczegóły. Jedna zbiórka, jeden faul, jedna obrona – tych szczegółów dzisiaj zabrakło.

=================

Pszczółka AZS UMCS Lublin - Ślęza Wrocław 53:67 (14:17, 14:14, 10:22, 15:14)
Pszczółka: Owczarzak 2, Player 6, Makowska 6, Mingo 13, Dorogobuzova 9 - Szumełda-Krzycka 6, Jujka 2, Metcalf 9
Trener: Krzysztof Szewczyk
Ślęza: Zoll 15, Sulciute 7, Leciejewska 8, Linkieviciene 5, Śnieżek 11 - Krężel 2, Karczmarczyk 11, Shegog 4, Kastanek 4
Trener: Algirdas Paulauskas
Sędziowie: Adam Wierzman, Tomasz Trybalski, Michał Sosin

źródło: azs.umcs.pl