W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Sportowe podsumowanie weekendu

Sportowe podsumowanie weekendu
04.04.2016

Piłka ręczna mężczyzn: "Porażka po słabej końcówce"

Porażkę na swoje konto muszą zapisać piłkarze ręczni AZS UMCS. Akademicy nie sprostali we własnej hali niżej notowanemu rywalowi KS Szczypiorniak Dąbrowa Białostocka i przegrali 17:22. Zdecydowanie zabrakło im skuteczności.

Każdy, kto był na tym spotkaniu przyzna, że miało ono nietypowy przebieg. Początek bez dwóch zdań należał do przyjezdnych. Dąbrowa wyszła na prowadzenie 5:0, chociaż sytuacji do zdobycia bramek miała dużo więcej. Nie prezentowała jednak najwyższego poziomu w grze ofensywnej. Co więcej, popełniał sporo niewymuszonych błędów. AZS miał ogromne kłopoty z otwarciem wyniku, ale grał za to aktywnie w obronie. Zapisywał się w protokole jedynie za sprawą żółtych kartek i dwuminutowych przewinień. Przełamanie gospodarzom dał Jakub Buksiński, który wykorzystał pierwszy w tym spotkaniu rzut karny. Od tego momentu lublinianie zaczęli seryjnie trafiać, a rywale przestali grać. W 20. minucie miejscowym udało się doprowadzić do remisu po 5. Do końca pierwszej połowy obie ekipy zdobyły jeszcze po 2 gole i na przerwę schodziły remisując 7:7.

W drugiej odsłonie zobaczyliśmy więcej dobrej ofensywnej gry. Jako pierwsi do ataku ruszyli lublinianie i to oni wyszli na prowadzenie dzięki duetowi Jakub Brodziak – Hubert Obydź. Pierwszy z nich mocno walczył na kole, a rywale musieli ratować się faulami. Drugi natomiast wykorzystywał tak wypracowane rzuty karne. Akademikom z Lublina udało się odskoczyć przeciwnikom na dwie bramki 12:10. Od tego momentu coraz lepiej spisywali się jednak goście. Szybko rzucili dwa gole i doprowadzili do remisu. Potem rywalizacja wyrównała się, ale ostatnie 15 minut należało do Dąbrowy. Gości w ataku prowadziło dwóch skrzydłowych – Mateusz Jurgilewicz i Paweł Kowalczyk. AZS zupełnie nie mógł przełamać się w ofensywie, co wykorzystywali właśnie ci zawodnicy. Błyskawicznie biegali w kontrach i dokładali kolejne punkty na tablicy wyników. W końcówce zdobyli w sumie 6 goli i przypieczętowali wygraną 22:17.

Byliśmy gorsi, ale głównie dlatego, że Szczypiorniak bardziej chciał ten mecz wygrać. Ci chłopcy naprawdę walczyli. Wyszliśmy na mecz myśląc, że się położą i oddadzą nam punkty. Jak już udało się ich dojść i przełamać, to znowu myśleliśmy, że już jest po meczu. Uczulałem na to moich chłopaków na to, że Dąbrowa będzie grała do końca – opiekun AZS-u Jakub Ignaszewski docenia postawę rywali.

Spotkanie zdecydowanie rozstrzygnęło się w tych ostatnich minutach. Cały czas mieliśmy wyrównane spotkanie. Dopiero w końcówce nam się udało odjechać na te 3-4 bramki i udało się zdobyć ważne dwa punkty. Popełnialiśmy jednak dużo błędów, szczególnie w pierwszej połowie, ale też była mocna obrona z jednej i z drugiej strony, dlatego taki niski wynik – wyjaśnia skrzydłowy Mateusz Jurgilewicz, jeden z głównych architektów zwycięstwa Dąbrowy.

W niedzielę lublinianie będą mieli okazję do rehabilitacji. We własnej hali będą podejmować Trójkę Ostrołękę. Mecz rozpocznie się o godzinie 12:45.
 

Koszykówka mężczyzn: "Toruń wyjeżdża z Lublina na tarczy"

Koszykarze AZS UMCS Lublin są na jak najlepszej drodze do awansu do pierwszej ligi. W pierwszym meczu drugiej rundy fazy play-off wygrali na własnym parkiecie z AZS UMK Toruń 77:68.

Spotkanie z większą pewnością w grze rozpoczęli torunianie i to oni zdobyli pierwsze punkty po szybkiej kontrze. Początek spotkania był bardzo nerwowy i pełen niewymuszonych błędów po obu stronach. Zarówno gospodarze, jak i goście mieli problemy ze skutecznością. W 6. minucie przyjezdni wygrywali 9:5. Sygnał do ataku w lubelskim zespole dał swoim kolegom Przemysław Tradecki, który celnie przymierzył zza łuku. Rozgrywający był w całym spotkaniu najjaśniejszą postacią, bo zdobył w sumie 21 punktów. Później rywalizacja się wyrównała i pierwsza kwarta zakończyła się remisem 16:16.

W kolejnej partii zawodnicy obu zespołów byli wyjątkowo skuteczni przy rzutach z dystansu. Przez 10 minut padło 9 „trójek”. Żadna z ekip nie mogła objąć wyraźnego prowadzenia. Największą, bo pięciopunktową przewagę, mieli zawodnicy z Torunia. W końcówce to lublinianie byli jednak lepsi i odrobili część strat. Po 20 minutach gry to zawodnicy z Torunia mieli minimalną przewagę 38:37.

Było punkt za punkt, bo można krótko podkreślić, że ten mecz to mecz nerwów i niewykorzystanych rzutów wolnych. Z naszej strony 15, ze strony przeciwnika 11. W naszym przypadku to był jeszcze mecz ze sobą, ze swoimi emocjami, bo widać, że chłopaki bardzo mocno przeżywali – wyjaśnia opiekun AZS UMCS Przemysław Łuszczewski.

Po przerwie gospodarze całkowicie zdominowali rywalizację. Goście zaskoczeni grą lublinian popełniali coraz więcej błędów. Miejscowi rozwinęli skrzydła w ataku, ale przede wszystkim utrudniali rywalom życie w defensywie. Koszykarze AZS UMCS pod koniec tej odsłony zdobyli jeszcze 5 punktów z rzędu. Po trzeciej kwarcie na tablicy był wynik 55:47.

Trochę zaspaliśmy w trzeciej kwarcie. Przeciwnik zrobił bodajże 7-8 punktów przewagi. W ostatniej kwarcie już tak dobrze nie było. Przeciwnik zaczął coraz bardziej wykorzystywać atut swojej sali. My troszeczkę spaliśmy w obronie. Nie można powiedzieć, że to był dla Lublina mecz łatwy. Na pewno walka była do samego końca – zaznacza trener gości Tomasz Lipiński.

Przy dobrej grze lubelskich akademików czwarta kwarta była już tylko formalnością. Pomimo tego, że torunianie nie ustępowali rywalom na krok, to jednak straty z poprzedniej odsłony były już zbyt duże. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy nad AZS UMK Toruń 77:68.

Do awansu do kolejnej rundy lubelscy koszykarze potrzebują jeszcze jednego zwycięstwa. Teraz seria przenosi się jednak do hali rywala. W sobotę dowiemy się czy do wyłonienia zwycięzcy będzie potrzebny mecz numer „trzy”.

źródło: azs.umcs.pl


Wielki sukces pływaków AZS UMCS Lublin.

Julia Adamczyk oraz Wiktoria Samuła, które otrzymały powołania na wielomecz pływacki juniorów w Sofii, wyjechały do Bułgarii razem z trenerem Piotrem Kasperkiem, w miniony weekend z sukcesami wystartowały w zawodach.

Julka Adamczyk zdobyła jeden z trzech srebrnych medali polskiej reprezentacji w I bloku wielomeczu pływackiego w Sofii - na 400 zmiennym w pierwszym dniu zawodów. Kolejny medal Julki - tym razem w sztafecie dowolnej 4 x 200 kraulem na zawodach w Sofii został zdobyty podczas drugiego bloku. Julka rewelacyjnie popłynęła na drugiej zmianie uzyskując drugi czas w zespole. Wiktoria Samuła zajęła siódme miejesce na 200 klasykiem z najlepszym wynikiem w sezonie. Więcej informacji wkrótce.



Piłka nożna:  Motor Lublin - JKS 1909 Jarosław 2:0.

W meczu 22. kolejki lubelsko-podkarpackiej III ligi Motor Lublin pokonał na Arenie Lublin drużynę JKS 1909 Jarosław 2:0.

Bramki dla żółto-biało-niebieskich w drugiej połowie meczu strzelali Aleksander Komor oraz Piotr Piekarski.

źródło: motorlublin.eu

 

Koszykówka mężczyzn: "Zabrakło kropki nad i..."

Start Lublin po emocjonującej koncówce przegrał z Treflem Sopot 69:70. O zwycięstwie gości zadecydowało końcowe 17 sekund, w których sopocianie zdołali odrobić 4 punkty straty. Najpierw celną trójką popisał się Josip Bilinovac, a za chwilę równo z syreną trafił Anthony Ireland...

Czerwono-czarni źle weszli w spotkanie. Po 3 minutach było 8:2 dla gości i Trefl pierwszą kwartę również zakończył z 6 punktami przewagi (20:14). Start cały czas musiał gonić przeciwnika. W drugiej odsłonie udało się nawet wyjść na prowadzenie (27:26 po celnych wolnych Marko Popovicia), ale chociaż ostatecznie odrobiliśmy połowę strat, to i tak przyjezdni zeszli do szatni mając 3 oczka zapasu (37:34).

Po wyrównanej trzeciej ćwiartce (13:13), nasi koszykarze w ostatniej kwarcie wzięli się ostro do pracy. Mocniejsza defensywa oraz wielkie zaangażowanie i poświęcenie pozwoliły szybko wyjść na 54:52. Po akcji 2+1 Alana Czujkowskiego było 57:54, ale rywale nie dawali za wygraną. 59:56, 59:61, 63:61, 63:63, 65:63, 65:65 – tak zmieniał się wynik, co pokazuje, że żadna z drużyn nie potrafiła wypracować większej przewagi. Po 4 oczkach Marcina Salamonika wydawało się, że wydrzemy zwycięstwo. Było 69:65 i pozostawało 17 sekund do końca meczu.

Wtedy najpierw za 3 trafił Bilinovac, a za moment Ireland wymusił błąd kroków Jana Grzelińskiego, a w ostatniej akcji zadał decydujący cios...

W kolejnym spotkaniu Start zagra także u siebie z Polfarmeksem Kutno (9 kwietnia o godzinie 17.30).

źródło: startlublin.pl

W tym tygodniu na wyjeździe zaprezentował sie jeden zespół - piłkarki ręczne MKS AZS UMCS. Dziewczyny nie zaliczą wyjazdu do Płocka do udanych.
 

Piłkarki ręczne MKS AZS UMCS:

"Trzynastka" zdecydowanie nie jest szczęśliwą liczbą dla zawodniczek MKS AZS UMCS. Dziewczyny przegrały właśnie w 13. kolejce I ligi z SMS-em ZPRP Płock 23:30.

Spotkanie lepiej rozpoczęły przyjezdne jednak gospodynie nie zamierzały być tylko tłem dla starszych rywalek. Szybko odrobiły straty i w 13. minucie wyszły na prowadzenie 7:6. Chwilę później lublinianki zniwelowały przewagę SMS-u i dzięki kilku dobrym akcjom prowadziły 12:9. Niestety, końcówka pierwszej połowy należała do miejscowych, które dzięki kilku trafieniom zmniejszyły stratę. Do szatni obie drużyny schodziły przy stanie 14:13 dla akademiczek.

W drugiej odsłonie walka od początku toczyła się punkt za punkt. W 40. minucie lubliniankom udało się wyjść na dwupunktowe prowadzenie. Taki stan nie trwał jednak długo. W kolejnych akcjach przyjezdnym brakowało skuteczności, a SMS dzięki dobrej grze w ataku trafił 5 bramek, nie tracąc przy tym żadnej. Na pięć minut przed końcem starcia szczypiornistki z Płocka prowadziły już 26:21. Do końca meczu gospodynie kontrolowały przebieg rywalizacji i ostatecznie wygrały 30:23.

Teraz dziewczyny wracają do Lublina. W niedzielę o nietypowej porze, bo o 10:30, zagrają w hali Globus z KPR-em Kobierzyce.

źródło: azs.umcs.pl