W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.
Napadł mnie ksiądz
07.11.200715:00

"Na wielkich bilbordach pojawiły się nie wiadomo czemu żółto-czarne plakaty promujące Lublin jako kandydata do ty-tułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016r. Ich autorem jest lubelski plastyk J. Koziara (...) Co jest tematem plakatu Kozia-ry, nie wiadomo. Pełne niepokoju, zachodzące na siebie, roz-czapierzone ptaki być może oddają atmosferę panującą w biurze promocji miasta albo stan ducha artysty. Albo jedno i drugie. Plakat nie spełnia podstawowej zasady jedności znaku z treścią, której ma być nośnikiem. Widz nie dostrzeże żadnych skojarzeń z Lublinem, bo ich tam zwyczajnie nie ma. Kto i dlaczego wybrał takie logo? A poza tym czyżby J. Kozia-ra naśladował holenderskiego artystę M. C. Eschera? Wstyd na starcie, aż strach pomyśleć co biuro promocji wymyśli po drodze." (rkw) - Angelus Bronowicki
"(...) Tymczasem „walka żółtego z czarnym” na Koziarowym billboardzie jest czystą, skądinąd ciekawą formą lecz tak dominującą, że zabija treść, nijak nie kojarzy się ani z Lublinem, ani z konkursem o Stolicę Europejską a nawet więcej – przeszkadza takim asocjacjom i wcale nie zachęca do prze-czytania i tak zagubionego w tej tapecie napisu wyjaśnia-jącego, o co chodzi. Jest też w aurze tego billboardu jakaś niedopuszczalna nieprzyjazność, dystans, oschłość, nic z niego ciepła i sympatii u adresata nie wzbudza. Brrr! (...)" G. Józefczuk - Gazeta Wyborcza "(...)Zwykły skok na kasę, aż wstyd.(...)" M. Jakubczak - kolega Jako że adwersarzy mojej pracy było wielu, uczynię ich jednym zbiorowym ciałem i wyspowiadam się przed nim publicznie. Szanowny kolego Ojcze Redaktorze! Zgrzeszyłem, boleję nad tym, pozwól jeno na chwilę przed ukamienowaniem o kilka słów wyjaśnień. Bardzo trafnie wytypowałeś autora mojej pracy. Chciałbym tylko dodać, że na parę tysięcy lat przed M. C. Escherem bawiono się w ornamenty składające się z równoważnych, przenikają-cych się form. Jest to pewna zasada, forma, kanon, tak jak rondo, fuga, limeryk, autoportret itp. Zasmuca mnie fakt, że nie odgadłeś tematu mojej pracy. Otóż tematem rzeczonej pracy jest wielowątkowa metafora. Żółte angelusy (dobre) przenikając się z czarnymi angelusami (złymi). Mimo, że z tego samego pnia wyrosły, kształty identyczne to dusze u nich różne; Jasne ptaki niosą dobrą nowinę a czarne rozdziobią nasze truchło; świt zwycięża noc i odwrotnie; lewica przenika prawicę; jedni do przodu drudzy do tyłu; wszystko płynie, rodzi się, umiera, pojawia się i znika, pulsuje, wibruje, wschód spotyka się z zachodem, czarne spala się w żółtym ogniu, feniks powstaje z popiołu; jedność przeciwieństw. Mało? A myślę, że to nie wszystko. Zasada jedności znaku z treścią jakiej ma być nośnikiem: wszystko co napisałem wyżej to przestrzeń kultury, postrzegania, wiedzy i wyobraźni. Stolica to epicentrum w którym występuje natężony strumień przepływu myśli, ludzi, sztuki i zdarzeń. Przepływ jest podstawowym znakiem, którego trudno tu nie zauważyć. Nie ma skojarzeń z miastem Lublin? Nie ma bo nie musi ich być. Kultura jest uniwersalna, kampania buraczana lokalna, cap na winorośli w tym miejscu trywialny a Koziara lubelska tak jak diabeł tasmański, żółwie z Galapagos a Sęp–Sarzyński. Kilka uwag na temat formy. Ornament jest dla mnie prapoczątkiem kultury. Kamienna siekierka straciła swą stricte utylitarną funkcję z chwilą pojawienia się na niej ornamentu. Poprzez dbałość o formę stała się elementem kultury. Ornament jest fragmentem nieskończoności, bez początku i końca. Miękka forma wnętrza plakatu skontra-stowana jest z kwadratową typografią, litery są współ-czesne lecz mają prawie sto lat. Szanowny kolego Ojcze Redaktorze, w chaosie i natłoku tandety wizualnej rytmiczna forma ma dużo większe szansę na przebicie. Funkcja jaką niesie ten plakat w naturalny sposób obliguje do epatowania formą, bo wymusza to kul-tura wizualna. Kultura, której w otoczeniu jest taki deficyt. Skromny napis odróżnia ten plakat od prostackiej propagandy. Treść instaluje się tylko wtedy gdy forma nas zaintryguje. Treść wchodzi od zakrystii. Łamiąc pewne schematy myślenia można dostać kamieniem w łeb lub zostać oplutym, ale wolę to od mchu na plecach i pajęczyn pod pachami. Demokracja jest dla ludu a ja już dawno zadeklarowałem się jako terrorysta estetyczny. A tak na-prawdę to wymyśliłem tą formę na zupełnie inną okoliczność i jedyne co miałem na myśli to jak sprytnie wymieszać czarne z żółtym. Wszystkim niekulturalnym adwersarzom chciałbym zaproponować pewne doznanie oralne, ale kultura mnie od tego powstrzymuje. Koziara Tararara Lubelski Informator Kulturalny ZOOM listopad 2007