W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

ReMix: Henryk Tomaszewski, Mikołaj Mikołajczyk

ReMix: Henryk Tomaszewski, Mikołaj Mikołajczyk
Data rozpoczęcia 2013-10-14
Godzina rozpoczęcia 18:00
Kategoria Spektakl

Remiks jest ważnym gestem współczesnej kultury; sięganie po prace innych artystów, by na ich bazie zbudować swoją opowieść to sposób na pracę z pamięcią, z procesem zapominania, mitologizowania, wreszcie – wypierania z pamięci. To także pytanie to relację historii teatru i tańca do współczesnej praktyki artystycznej.

Komuna Warszawa uruchomiła kilkuletni cykl „Remiks”, by zaprosić reżyserów i choreografów do pracy wokół swoich mistrzów: artystów, którzy wywarli na nich wpływ, z którymi pracowali, których uwielbiali bądź których nie znosili; takich, którzy są dla nich ważnym punktem odniesienia. Wśród „remiksowanych” postaci teatru pojawiły się i takie, o których niewiele wiadomo – wówczas remiks stawał się procesem rekonstruowania własnej pamięci i wiedzy.

Cykl zaowocował jedną z najciekawszych repertuarowych propozycji w Warszawie ostatnich kilku sezonów; powstało kilkadziesiąt niewielkich spektakli, które zebrały wypowiedzi najważniejszych polskich twórców teatru i tańca. W Lublinie pokażemy te najciekawsze – pierwsza odsłona podczas Konfrontacji, druga – w trakcie Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca.


Remiks jest ważnym gestem współczesnej kultury; sięganie po prace innych artystów, by na ich bazie zbudować swoją opowieść to sposób na pracę z pamięcią, z procesem zapominania, mitologizowania, wreszcie – wypierania z pamięci. To także pytanie to relację historii teatru i tańca do współczesnej praktyki artystycznej.

Komuna Warszawa uruchomiła kilkuletni cykl „Remiks”, by zaprosić reżyserów i choreografów do pracy wokół swoich mistrzów: artystów, którzy wywarli na nich wpływ, z którymi pracowali, których uwielbiali bądź których nie znosili; takich, którzy są dla nich ważnym punktem odniesienia. Wśród „remiksowanych” postaci teatru pojawiły się i takie, o których niewiele wiadomo – wówczas remiks stawał się procesem rekonstruowania własnej pamięci i wiedzy.

Cykl zaowocował jedną z najciekawszych repertuarowych propozycji w Warszawie ostatnich kilku sezonów; powstało kilkadziesiąt niewielkich spektakli, które zebrały wypowiedzi najważniejszych polskich twórców teatru i tańca. W Lublinie pokażemy te najciekawsze – pierwsza odsłona podczas Konfrontacji, druga – w trakcie Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca.


Weronika Szczawińska:
Lidia Zamkow
2 albo 3 rzeczy, które o niej wiem

premiera: 8/9 września 2012, sala komuny// warszawa, Warszawa, ul. Lubelska 30/32

Weronika Szczawińska – reżyseria
Agnieszka Jakimiak – tekst, dramaturgia
Dr Agata Adamiecka-Sitek – wykład, konsultacja naukowa
aktorzy:
Natasza Aleksandrowitch, Piotr Wawer jr

Jedną z najważniejszych zmian, jakie zaszły w polskim teatrze ostatnich lat, było pojawienie się stosunkowo licznej grupy reżyserujących kobiet. Zjawisko to, szeroko dyskutowane, uważane za wyjątkowe, sytuuje się jednak w szarej strefie naszej teatralnej tradycji i pamięci. „Reżyserki” jawią się jako wytwór enigmatycznych lat po przełomie, funkcjonują w oderwaniu od historii rodzimej sztuki scenicznej, anektując teren wciąż jeszcze kojarzony bardziej z dyskursem emancypacyjnym i polami wykluczeń, niż z tak zwanym głównym nurtem, którego idiom określa przecież szereg nazwisk wielkich mistrzów i związanych z nimi hierarchii władzy. Pojawienie się nowych „reżyserek” na scenach poprzedzała działalność zaledwie kilku artystek, którym udało się przedrzeć do oficjalnego obiegu. Lata wcześniejsze, lata przed latami dziewięćdziesiątymi, to obszar niepamięci i informacyjnego szumu. Nie jest to szczególnie zaskakujące w kulturze teatralnej, której jeden z najważniejszych, awangardowych manifestów głosi, że „jesteś czyimś synem”. A przecież istniały. Reżyserowały, były dyrektorkami teatrów i pedagożkami, brały udział w publicznej debacie. Ich ślady giną jednak w teatralnych archiwach i dawnych periodykach. Wyparte z oficjalnych historii polskiego teatru pojawiają się czasem w indeksach, nawiasach; na marginesie, w przypisie i podpisie. Wydaje się, że – wzorem historyczek sztuki – warto zadać sobie pytanie, czy istniały „dawne mistrzynie”. Z informacyjnego szumu da się wyłowić jedno szczególnie intrygujące nazwisko – Lidii Zamkow.

Mikołaj Mikołajczyk:
Henryk Tomaszewski
premiera 27 – 28 października 2012, sala komuny// warszawa, Warszawa, ul. Lubelska 30/32


choreografia, wykonanie: Mikołaj Mikołajczyk
współpraca dramaturgiczna: Małgorzata Dziewulska
muzyka: Zbigniew Kozub
wideo instalacja: Mirek Kaczmarek

Remix Tomaszewski w zamierzeniach ma być formą podążenia za Mistrzem, jest chęcią zmierzenia się z legendą polskiego teatru, z historią nowatorskiego spojrzenia na ruch w przestrzeni scenicznej. Tomaszewskiemu przyszło tworzyć w warunkach całkowitego odcięcia od światowego nurtu nowoczesnego teatru, ale mimo to stworzył nowy (i pozbawiony porównań z kimkolwiek i czymkolwiek) język tańca. Piszę „tańca”, gdyż chcę się odwołać do Jego poszukiwań nie teatralnych, a czysto ruchowych.

Na początku swojej poszukiwawczej drogi Tomaszewski stworzył spektakl „Ziarno i skorupa”, który (zachowany w strzępkach archiwalnych materiałów z Kroniki Filmowej) do dzisiaj robi wrażenie nowoczesnego myślenia o tańcu. Mimo upływu kilkudziesięciu lat, ta myśl poszukiwań języka abstrakcyjnej wypowiedzi scenicznej, zwanej tańcem nowoczesnym, dominuje na większości scen światowego tańca i choreografii. Sam jako artysta awangardowy często uciekam do poszukiwań w coraz to i rusz nowe dla mnie dziedziny i języki komunikatu artystycznego. To, co wczoraj wydawało mi się barwne i pełne myślowo w sensie wypowiedzi ruchowej, dzisiaj jest mi całkowicie obce i niesmaczne jako potrawa duchowa. Podążając po nieznanych mi rewirach, zaspokajam swój wiecznie wzmagający się głód zaspokojenia.

Ten głód zetknął się teraz z tymi archiwalnymi nagraniami i moim odbiorem dzisiaj tych, wydawać się mogło, retro nagrań. Odwołuję się bezpośrednio do tych filmów, a także do wypowiedzi Tomaszewskiego o poszukiwaniu swojego JA. Fascynujące dla mnie jest również wykorzystanie charakterystycznego rytmu wypowiedzi, jaką stosował Tomaszewski. Jego specyficzny język, dobór słów, barwnych opowieści, anegdot, a także, a może przede wszystkim rytm wypowiedzi będzie głównym bohaterem przedstawienia.

Chcę w swoim spektaklu zwrócić się do własnych początków scenicznej drogi, którą nakreślił – nieświadomie – Mistrz. Trafiłem do Pantomimy Wrocławskiej w 1989 roku w sposób całkowicie przypadkowy i nieplanowany. Ot, szczęście i całkowita zmiana planów życiowych. Tomaszewski otoczył mnie opieką i stworzył mnie tym, kim jestem obecnie. Mimo, że po jednym zaledwie sezonie artystycznym opuściłem Jego teatr, utrzymywałem z Nim kontakt przez wiele lat. Często byłem Jego gościem w Karpaczu, gdzie mieszkał. Słuchałem i opowiadałem. Nie będąc Jego artystą, czułem się nim cały czas, dawał mi tę możliwość, mogłem przebywać z Mistrzem, chłonąć i podziwiać. Moje narodziny jako artysty nastąpiły w Mekce sztuki na Dębowej we Wrocławiu, i w Karpaczu, miejscu magicznym, cudownym, niezapomnianym. Tam kształtowały się niezgrabne początki poszukiwań swojego JA. Teraz jest ten czas, kiedy mogę zmierzyć się i konfrontować mój język i moją wrażliwość z legendą polskiego – światowego teatru.