W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z serwisu lublin.eu oznacza, że będą one zamieszczane w Twoim urządzeniu. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w Polityce prywatności.

Wernisaż wystawy: Piotr Tymochowicz "Somewhere else"

Wernisaż wystawy: Piotr Tymochowicz "Somewhere else"
Data rozpoczęcia 2017-06-03
Godzina rozpoczęcia 20:00
Miejsce Galeria Gardzienice, ul. Grodzka 5a w Lublinie
Organizator Galeria Gardzienice
Udział Bezpłatny
Kategoria Wernisaż

"Somewhere lost / Gdzie indziej"
tekst: Magdalena Ujma


W ostatnich latach Piotr Tymochowicz pracował nad cyklem obrazów, który nazwał „Paradise Lost”. Do niektórych prac dodawał podtytuł „Homeland”. W Galerii Gardzienice pokazujemy ich obszerny wybór, prace pochodzą z lat 2009-2017. Głównym wątkiem cyklu, a co za tym idzie, zasadniczą ideą wystawy, jest miejsce rozumiane nie tylko jako specyficzny punkt w przestrzeni, ale i lokalizacja w czasie. Takie miejsce potretowane jest jako coś swojskiego, dającego poczucie zadomowienia, lecz zarazem jako coś odległego, co powraca w formie podobnej do wspomnienia. Przy tym miejsca, które pojawiają się na obrazach Tymochowicza, nigdy nie istniały, nawet jeśli można znaleźć bardzo podobne w świecie rzeczywistym. Te ostatnie odzwierciedlają tylko jakieś fragmenty, wybrane aspekty miejsc przedstawionych. Dlatego obrazom towarzyszy poczucie utraty i nostalgii.

„Somewhere else” – taki tytuł mógłby pochodzić z filmu o Jasonie Bourne albo z utworu grupy Radiohead. I rzeczywiście, zamiarem Tymochowicza jest nadanie dziełom atrakcyjnej formy oraz wypracowanie popularnego, zrozumiałego sposobu obrazowania, który jednak niósłby w sobie coś więcej, jakąś tajemnicę. Źródłem inspiracji jest dla niego codzienne otoczenie: dom i pracownia, miasteczko, w którym żyje i teren, który mógłby nazwać swoją małą ojczyzną. Z podobną siłą inspirują go obrazy przetworzone i zapośredniczone, a wśród nich: fotografie znalezione, reprodukcje dzieł sztuki, amatorskie i profesjonalne reportaże z podróży w dalekie strony (przede wszystkim do Afryki), prezentacje wnętrz mieszkalnych i sal wystawowych. Strategią artysty, pozwalającą mu na sprawne łączenie różnorodnych motywów jest stosowanie kontrastu. I tak Tymochowicz łączy ze sobą to, co rzeczywiste i co wyobrażone, realne i fikcyjne, obrazy wnętrz tuż obok obrazów brył zewnętrznych budynków, widoki z bliska obok widoków dalekich, to, co przeżyte z tym, co opowiedziane, to, co staroświeckie obok tego, co nowoczesne.

Patrząc na „Paradise Lost” można odnieść wrażenie, że artysta świadomie nie odrzucił żadnego wątku i nie miał zamiaru, a może nie był w stanie czegokolwiek zapomnieć. Dlatego jego prace możemy traktować jako prawdziwe mozaiki różnorodnych motywów. Muzeum wyobraźni Tymochowicza znajduje się na skrzyżowaniu wielu dróg: drogi głównej z podporządkowanymi, dalekobieżnej z drogami lokalnymi. Istotną, o ile nie najważniejszą rolę pełni tutaj pamięć, nawet jeżeli artysta ceduje ją na mechaniczne nośniki. To ona tworzy scenę, na której mogą się spotkać ze sobą rzeczy gdzie indziej do siebie nieprzystające. To ona łączy różnorodne elementy, o statusie tak różnym jak status istoty żywej i hologramu, prowincjusza i światowca, by tworzyły jedną,przekonującą opowieść.

„Paradise Lost” to po polsku „raj utracony”. Wątek ten dokładnie znamy, należy do mitów założycielskich kultury europejskiej, podejmowany był w nieskończenie wielu wersjach, by wymienić Ogród rozkoszy ziemskich Hieronima Boscha. Dla nas najmocniejszym punktem odniesienia pozostaje biblijna Księga Genesis. Może także XVII-wieczny Raj utracony Johna Miltona z opisem nie tylko upadku ludzkości, lecz i upadku aniołów. W malarskim cyklu Piotra Tymochowicza utraty raju początkowo nic nie zapowiada. Obrazy mają skomplikowaną kompozycję, w których główną rolę odgrywa architektura przeplatająca się z zielenią. Widzimy ją bądź od strony wnętrza budynków, bądź od strony zewnętrznych murów. Ściany lśnią bielą, do pokojów wpada mocne światło, na ścianach i podłogach obserwujemy dekoracyjną grę cieni. Z wyposażenia widzimy przede wszystkim łóżka, nakryte pościelą i wzorzystymi narzutami. To mnożenie tkanin ścielających się na łożach, a także efekt jasnego oświetlenia, dają wrażenie ciepła i bezpieczeństwa. Wszędzie dostrzegamy rośliny i dzieła sztuki. Wśród dzieł odmalowanych w „Paradise Lost” znajdują się obrazy, czasem rzeźby, fragmenty przestrzennych instalacji, ceramika.

Tymochowicz bardzo często kształtuje przestrzeń obrazów w ten sposób, że przytulne i komfortowe pokoje przechodzą płynnie w sale galeryjne. I właściwie w każdym obrazie zamknięte przestrzenie zostają brutalnie otwarte na świat zewnętrzny. Ten wdziera się do nich razem z zielenią bujnie zarastającą przestrzeń mieszkalną lub wystawienniczą. Z zewnętrznego świata widać także niebo, a w tle nowoczesną architekturę. Na kilku obrazach pojawiają się drzewa rosnące wewnątrz sal, na jednym drzewo swobodnie przechodzi przez sufit.

Ideę raju symbolizuje tutaj dom, w nim, w symbiotycznym związku żyją natura i sztuka. Sztuka jest albo afrykańska, albo awangardowa. Wiadomo, awangarda wiele zawdzięcza Czarnej Afryce, zwłaszcza jej rzeźbie, która zainspirowała Picassa do wynalezienia kubizmu. Brutalne, ostro cięte formy masek wywołały w Europie początku XX wieku rewolucję artystyczną, która spowodowała odejście od naturalizmu (czyli naśladowania rzeczywistości) na rzecz idealizmu (czyli tropienia wewnętrznych struktur świata). Utrata raju w rozumieniu Tymochowicza to z jednej strony odejście od ideałów prostego życia, symbolizowanego przez dom, z drugiej strony – to także rozczarowanie sztuką XX i XXI wieku. Jest ona jakby niedokończonym projektem, stąd w obrazach sceny, wnętrza, wystawy są jakby niedokończone, niedomalowane. Sztuka nie spełniła ideałów awangardy. Lecz także dom nie jest już domem.

W świecie malowanym przez Tymochowicza czai się zło i katastrofa. Panuje konflikt między światem domowym, którego sakralność podkreślają złociste lub białe barwy ścian, a światem nowoczesności, która jest sterylna i nieludzka w swoim uporządkowaniu, a jej porządek to więzienie. Rośliny należą do sfery domu i nie są czymś groźnym, ponieważ symbolizują porządek życia, a dodatkowo chronią. Widoczne na kilku obrazach drzewo wyrastające w środku pokoju to oczywiste odwołanie do drzewa dobrego i złego z Biblii, do mitycznego drzewa życia, które rosło w sercu ogrodu rajskiego. Jednak wskutek jakiejś katastrofy dom – niczym w wybuchu – został pozbawiony ścian i otwarty, wydany na spojrzenia widzów. Jest pusty i przeznaczony do oglądania (czy raczej podglądania), a nie do życia w nim. Katastrofa, która doprowadziła do zniweczenia domu, wyraża się poprzez zmiany stylów malowania i perspektyw, celową niespójność kompozycji. Wyraża ją także podział, a ten zostaje wprowadzony przez geometrię. Czarna, zygzakowata linia nie stanowi elementu dekoracyjnego. Pojawia się w zaskakujących miejscach: na roślinach, ścianach, łóżkach, tłach. To linia zakłócenia, raczej zresztą pęknięcie, rysa niż linia, wprowadza niepokój i odwołuje się do symbolu węża w ogrodzie rajskim. Słowo „Homeland” tłumaczy się jako „ojczyzna”. Cykl „Paradise Lost (Homeland)” przynosi modyfikację motywów i jest trochę mniej zagadkowym wariantem omawianych przed chwilą prac.

Tym razem na obrazach widzimy stare, podniszczone budynki, które zazwyczaj nie pojawiają się w dziełach sztuki. Tutaj zostają przywołane na zasadzie interesujących artefaktów, eksponatów pokazanych na wystawie. To traktowanie upodabnia je do niektórych prac Roberta Kuśmirowskiego, któremu zdarzyło się stworzyć w galerii wiejską chałupę naturalnej wielkości i z bezpośrednim otoczeniem. „Bohaterowie” obrazów Tymochowicza to domy niskie, przysadziste,czasem wiejskie chałupy, a czasem małomiasteczkowe domki. Są to domy niepiękne, zniszczone przez czas, zapomniane przez ludzi, odstawione na bocznicę przez fetysz rozwoju i modernizacji, odciskający się na polskim pejzażu. Autor maluje autentyczne budynki ze swojego otoczenia, np.dawny urząd gminy czy szkołę. Jego obrazy mają walor dokumentacyjny. Domy ustawia w nowoczesnych wnętrzach galerii, w otoczeniu innych dzieł sztuki. Ustawia te skromne budynki na postumentach, przez co zwraca na nie uwagę, pragnie dowartościować. Patrzcie i podziwiajcie, takie jest nasze dziedzictwo – zdaje się (prowokacyjnie) mówić. Nawiązuje przez to do kultury pamięci w Polsce, do swoistego jej kultu, którym otacza się raczej zabytki efektowne, z odpowiednią prezencją. Te skromne domy wcale nie są gorszymi pomnikami przeszłości.

„Homeland” jest zatem małą ojczyzną, krainą, gdzie stoi dom artysty. Stary dom jest skromny i opuszczony. Nowy ma kłopoty z tożsamością, bo stoi na skrzyżowaniu dróg, z otwartymi ścianami. Tożsamość nie tylko domu, ale i samego artysty na prowincji jest rozpięta pomiędzy kosmopolitycznym językiem sztuki a własną tradycją. Czy tradycja ma dzisiaj jeszcze jakieś znaczenie? Czym dzisiaj jest prowincja? Co może dać światu? Tymochowicz zdaje się przypominać, że prowincja dzisiaj nie jest zapyziałym kątem daleko od świata. Ludzie z prowincji tak samo znają wielki świat jak ci z centrów. Często jednak nie potrafią dostrzec swoich mocnych stron, a przecież z oddali i z dystansu widzi się więcej, ma się szerszą panoramę. Obrazy prowincji autorstwa Tymochowicza są tak naprawdę portretami artysty żyjącego na uboczu, „gdzie indziej” niż wielkie centra. O jego duszę walczą stare idee z nowymi trendami. Co zwycięży? Tę walkę właśnie pokazują jego obrazy.

tekst do wystawy napisała: Magdalena Ujma
Pomoc w realizacji wystawy: Magdalena Ujma, Jacek Gański, Zuzanna Zubek-Gańska, Włodzimierz Janowski.